niedziela, 31 maja 2015

Czysta radość

"Prawie wszystko można powiedzieć za pomocą obrazu i dźwięku, prawie nic za pomocą słów."

Robert Joseph Flaherty

Teraz ja chłonę nutki! Jestem! Dziś wygrywam z ciemną stroną snu zdecydowanie. Słucham i cieszę się. I umiem to okazać. Jeden obraz i tyle emocji... Cieszę się całym sobą. Czekam na następny dźwięk, a razem składają się w melodię. Melodia i harmonia. Emocje i uczucia. Nie miejcie wątpliwości. Nie słucham muzyki dla niemowlaków, ani przebojów z programów dla dzieci. Nie wiem czy Kurylewicz grając w latach 60 mógł przewidzieć, że ktokolwiek będzie tak rozradowany słuchając jego płyty 50 lat później. Nie ma to znaczenia. Mnie jak widać się spodobało.

Enjoy the silience

"Dziś pozwoliłem słońcu, aby wstało wcześniej niż ja."

Georg Christoph Lichtenberg

Wreszcie. Upragniony spacer. Po tylu tygodniach śpię spokojnie odurzony słońcem i powietrzem. I czuję wiatr. Jest ciepło i przyjemnie. Dawno zapomniana przyjemność. Pierwsza spokojna chwila od tylu dni. Ptaki śpiewają, dzieciaki pokrzykują i biegają. Ktoś bawi się z psem. Zbieram dźwięki. Odgłosy parku przytłumione. Tata nie słyszy. Jak zwykle słucha muzyki. Zastanawiam się ile tych nut można sobie tak  do głowy wkładać? Znów pewnie Stańko do książki wybrzmiewa w słuchawkach... a ja oddycham głęboko i spokojnie.

piątek, 29 maja 2015

T. erapia I. ntegracja S. ensoryczn A.

"Moim sprzymierzeńcem jest Moc i potężnym sprzymierzeńcem ona jest…"

Yoda

Tisa pojawiła się jak nadlatująca rakieta. Niepostrzeżenie. Ćwiczenia, masaże, opukiwania.  Oj! Tisa wie co robi. Mam pąsy na policzkach, a moje ciało poddaje się. Jak tylko skończy będę spał snem sprawiedliwego. Nawet trąbka Stańki mnie nie obudzi i to z najlepszych jego wczesnych lat. Free jazz i głęboki sen...



środa, 27 maja 2015

The girl is back in town!

"Konieczność uwalnia od męki wyboru."

Saul Bellow

 

Ratunku! Ania wróciła. Nie ma wyboru, trzeba ćwiczyć. Całe szczęście, że Ania oceniła, że po szpitalu jest całkiem nieźle. W ustach Ani całkiem nieźle to znaczy dobrze. Na pewno lepiej niż zakładała. I chyba faktycznie na razie jest lepiej. Moje miny są wyraziste i jednoznaczne. To oznacza, że jestem. Ćwiczenia odbyły się bez taryfy ulgowej. Nasapałem się, namęczyłem, nawarczałem i namarszcyłem brwi. Niech wiedzą, że to nie jest przyjemne!

 

 


wtorek, 26 maja 2015

Dzień mamy

"Nie ma jak u mamy – ciepły piec, cichy kąt.
Nie ma jak u mamy – kto nie wierzy, robi błąd."

Wojciech Młynarski

Dzień mamy, a ja w domu! To czekam spokojnie i trzymam prezent, aż mama zauważy. Trzymam mocno i cierpliwie. Tak jak mogę. I nasłuchuję. Po szpitalu jestem bardziej obecny i nasłuchuję bardziej. I reaguję. Uśmiecham się. No wreszcie... mama zauważyła, że wyglądam inaczej niż zwykle. Chyba zaraz będziemy słuchać muzyki. 

niedziela, 24 maja 2015

Odetchnąć

"Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy."

Katherine Mansfield

Wróciłem i mogę odetchnąć. Już bez rurek, przewodów, igieł i szpitalnego zgiełku. Spokojny poranek. Odsypiam. Oddycham sam, PEG na razie bez powikłań. W domu brat i kot. Spokój. Słyszę muzykę. Mat ćwiczy z akordeonem.  Otwieram oczy i nasłuchuję. Odpoczywam. To był ciężki czas i trudny. Dziękuję Wam za wsparcie i pamięć.

 

 


czwartek, 21 maja 2015

Dudek

"Nie można oduczyć kota łowienia ptaków."

Albert Einstein

Ja odpoczywam i czekam na decyzję lekarzy w sprawie powrotu do domu. Wy tez pewnie czekacie. Żeby było mniej napięcia w oczekiwaniu, dziś kolejna biebrzańska fotograficzna zdobycz taty. Dwa dni spędzone nad Biebrzą z Piotrem zaowocowały dwukrotnym spotkaniem z tym efektownym ptaszkiem. To dziwne, bo wcześniej nie udało się go sfotografować. Szczęście? Przypadek? Możliwe, ale jakie to ma znaczenie? Zdjęcia udane, a wyjazd można bez zbytniej egzaltacji określić dudkowym. Fajnie dowiedzieć się, że dudek to nie jaskółka i szuka jedzenia w leśnym runie.  Enjoy the silence!






Uff

"Na zapas nie warto się martwić, na zapas warto się cieszyć."

Katarzyna Grochola

Idzie mi całkiem dobrze. Zapalenie płuc opanowane, PEG założony i nie ma komplikacji. Ostatnie dwa dni zdecydowanie lepiej się czuję. Odetchnąłem.  Możliwe, że już jutro będę mógł wyjść ze szpitala. Muszę poczekać na pana doktora. Jutro oceni mój stan i zdecyduje.

poniedziałek, 18 maja 2015

PEG

"To co jest przyczyną twoich najgłębszych cierpień, jest zarazem źródłem twoich największych radości."

Antoine de Saint-Exupéry

Tak właśnie przywitałem rodziców po wybudzeniu się. Wyglądałem całkiem dobrze. Środek usypiający dostałem w minimalnej ilości i już godzinę po zabiegu próbowałem otworzyć oczy. 
Przed zabiegiem nie obyło się bez zamieszania. Tuż przed zabiegiem mama uśpiła mnie tak skutecznie, że miałem 32 uderzenia serca na minutę, puls 27 i temperaturę ciała 32,7. Lekarze osłupieli. Anestezjolog nie chciał mnie znieczulać. Stwierdził, że mam hipotermię. Fakt, nie jest to normalne, ale moja bradykardia, brak ruchu i ogólne wycofanie nie sprzyja pobudzaniu serca. Wszyscy badali mnie nerwowo i zastanawiali się czy nadaję się do operacji. Tylko mama ze spokojem mnicha buddyjskiego powtarzała, że jak zasnę głęboko to tak mam i już. Pomierzyli, pomarudzili, postękali, ale zabieg wykonali. Jak dotąd wszystko gra.



PEG założony

"Trzy rzeczy zos­tały z ra­ju: gwiaz­dy, kwiaty i oczy dziecka."

Dante Alighieri 


Akcja zakończona. PEG założony. Otworzyłem oczy. Lekarze jak zawsze muszą znaleźć jakieś nowe problemy. Tym razem okazało się, że mam drobną nadżerkę w żołądku na szczęście do wyleczenia farmakologicznie. Czyli będą kolejne leki, ale to drobiazg. Ważne, że otworzyłem oczy i całość minęła całkiem sprawnie. Teraz tylko przeczekać okres pooperacyjny i wrócić do domu. 

Łoś jak z Przystanku Alaska

"Polanę spowiła mgła a kawa właśnie się parzy. W radiu rozbrzmiewa głos okręgu Arrowhead. Chris o Poranku, alfresco. Jestem świadkiem jak wstaje kolejny dzień. Księżyc wyłączył lampę a Helios gna do nas na swoim rydwanie."

Chris o Poranku

Nie wiem co powiedziałby Chris o Poranku na temat mojej sytuacji, ale to zdjęcie aż prosiło się o stosowny cytat. Helios gna na rydwanie nieubłaganie. Niedługo osiągnie zenit, a wtedy ja stracę świadomość i dziś jej nie odzyskam. Prawdopodobnie obudzę się z PEGiem. Miejmy nadzieję, że wszystko się uda.

niedziela, 17 maja 2015

Biebrzański Łoś

"Zawsze był zdania, że upór w końcu zwycięża wszelkie przeszkody."

Albert Camus


Ile możecie czytać o szpitalu, zapaściach, saturacji? Jest jak jest. Najgorsze chyba mam za sobą choć nawet lekarze potwierdzają, że było bardzo ciężko i poważnie ze mną. Teraz nabieram sił i możemy w niedzielne popołudnie zmienić temat na przyjemniejszy. Taka cisza przed burzą, bo przecież jutro zajmie się mną chirurg i wstawi tego nieszczęsnego PEG-a. 

Tata wreszcie zrobił zdjęcia łosia, z których jest zadowolony. Duża w tym zasługa Piotrka, któremu udało się namówić tatę na krótki wyjazd nad Biebrzę. Decyzja nie była prosta, bo przecież dopiero co rodzice zabrali mnie ze szpitala. Ja po szpitalu, mama zmęczona, ale bez problemu zgodziła się na ten krótki wypad. Chłopaki pojechali. Tym razem z zamiarem spania pod biebrzańskim niebem. Po dwa śpiwory na głowę, polary i jakoś poszło. Nie były to najcieplejsze noce, ale bardzo przyjemne. I krótkie. O czwartej rano było już zbyt głośno na sen. 

Mimo, że przerwa majowa była krótka w tym roku i w efekcie tata miał raptem dwa dni na zdjęcia to i tak przywiózł kilka ciekawych ujęć. Dziś łoś.




sobota, 16 maja 2015

Poprawa

"Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna."

Czesław Miłosz

Przyszła mama. Dziś czuję się lepiej. Wczoraj spałem. Obudziłem się tylko jak tata przyszedł i włączył "Maine Tune" Potem smacznie zasnąłem. Nic dziwnego. Miałem zaledwie 34,3 stopnia Celsjusza. Tata okrył mnie kocami, żeby było mi cieplej. Teraz jest ze mną mama. Czy mogę mieć lepszą opiekę? Czekamy do poniedziałku. Jeśli nic się nie zmieni założą mi PEG-a do karmienia. Potem pewnie jeszcze kilka dni w szpitalu i będę mógł wrócić do domu. Tata myśli o zakupie kardiomonitora do monitorowania oddechu i serca. Łatwiej będzie ocenić mój stan.

czwartek, 14 maja 2015

Decyzja

"Czasem ratują nas prawdziwe drobiazgi: zmiana pogody, gest dziecka, filiżanka doskonałej kawy."

Jonathan Carroll 

Pan doktor twierdzi, że czuję się lepiej. Skoro tak twierdzi to pewnie tak jest. Ja też czułem, że lepiej oddycham i nie męczę się. Reszta pozostała bez zmian. Nadal dostaję leki dożylnie i rurka pompuje tlen, ale na minimalnym poziomie. To dowód, że oddycham już w zasadzie samodzielnie. Nie świszczę, nie charczę. Płuca się oczyszczają. Odwiedził mnie pan chirurg. Lekarze podjęli decyzję, że jednak założą mi PEG-a. Prawdopodobnie w poniedziałek. To oznacza kolejny dodatkowy tydzień w szpitalu.


środa, 13 maja 2015

Słabiej

"Niech dzień ten nie kończy się gorzej, niż się zaczął."

Stephen King

Wczoraj czułem się słabiej. Niby ciśnienie lepsze i saturacja dobra, ale coś mi przeszkadzało. Prężyłem się. Nie miałem nawet siły ucieszyć się jak tata przyszedł. Coś przeszkadzało mi spokojnie oddychać. Trzeba cierpliwie czekać. Nic innego nie pozostaje.

wtorek, 12 maja 2015

Czekam

"Czekanie jest w nas czymś stałym. Często, wie pan, nie uświadamiamy sobie tego, że od urodzenia do śmierci żyjemy w stanie oczekiwania."

Wiesław Myśliński

  Mama się przeziębiła i nie może do mnie przychodzić. Mimo, że mam dobrą opiekę i panie pielęgniarki dbają o mnie i rozmawiają ze mną to jednak czekam na rodziców. Tata przyjeżdża po pracy najszybciej jak może. Wczoraj ucieszyłem się  bardzo jak przyjechał. Od razu pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Zacząłem ruszać rękami i mruczeć. Jak niewiele potrzeba, żeby się cieszyć, jak niewiele potrzebne jest do zadowolenia. Radość tak mnie wyczerpała, że smacznie zasnąłem. Tak zdrowo.
Dzisiaj dzień też spędzę sam. Znów będę stęskniony. Czekam. Tata na pewno do mnie przyjedzie.



poniedziałek, 11 maja 2015

Wracam

"Gdy Peter budził się rano, nigdy nie otwierał oczu, dopóki nie odpowiedział sobie na dwa proste pytania. Zawsze zadawał je w tej samej kolejności. Pytanie pierwsze: kim jestem? [...] pytanie drugie: jaki dziś dzień tygodnia?"
  
Ian McEwan 

Powoli wracam. Maskę do oddychania odłożyliśmy na bok. Wczoraj czuwał przy mnie tata. Żeby się tak nie martwił uśmiechnąłem się. Potem jeszcze uśmiechnąłem się do pani pielęgniarki. Czuję się lepiej. Oddycham spokojniej, nie mam już znieczulenia, ani morfiny. Osłuchowo też lepiej. Tylko ciśnienie mam niskie,  bardzo niskie. 72/27 to za mało. I saturacja też mogłaby być lepsza. Nadal leki, leki, leki. Mało jem, ale nie ma się co dziwić.
Tata starał się podnieść krążenie krwi. Wysłuchałem fragmentu misia Paddingtona. Potem przy uchu rozbrzmiewała muzyka z moim ulubionym Contemporary Noise Quartet - Theatre Play Music. Na podniesienie ciśnienia dobrze wpłynął Manfred Mann. Potem spokojnie zasnąłem.




czwartek, 7 maja 2015

Krótkie przebudzenie

"Życia nie da się wyrazić przez stan, lecz przez ruch: jedyne, niewątpliwe zwycięstwo ziarna, w którym drzemie ukryta siła."

Antoine de Saint-Exupéry 

Podniosłem powieki, na chwilę, ale jednak podniosłem. Nadal mam gorączkę, ale podniesione powieki to chyba dobry znak. Teraz śpię. Zbić gorączkę, wyrównać oddech, wyleczyć zapalenie płuc i wrócić do domu... takie marzenia. 

Trwam

"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość."

Woody Allen

 Nadal śpiączka. Leki usypiające i morfinę powoli dostaję w mniejszych dawkach. Staram się podnieść powieki... nie mam siły. Maszyna dalej pomaga mi oddychać. Sam jeszcze nie daję rady. Złoszczę się tylko i prężę jak panie pielęgniarki czyszczą mi buzię. Nadal mam gorączkę, ale jestem stabilny. 


środa, 6 maja 2015

Ech...

"Dusza ludzka ma dwa tylko stany: jest polem walki lub pobojowiskiem."

Eliza Orzeszkowa

  Nie jest lepiej. Jest stabilnie. Maszyna pompująca tlen ustawiona na poziomie 70 co oznacza, że oddycham marnie. O samodzielnym oddechu na razie nie ma co myśleć. Nadal śpię, morfina uśmierza ból. Zwykłe wkłucia zastąpiła droga centralna. Pięć pomp podaje leki, jedzenie, krew. Szczęśliwie mam dobrą opiekę. Lekarze i pielęgniarki opiekuję się mną i starają ustabilizować. Popsułem się bardzo. Coś psoci w środku. Czuję rodziców obok, ale nie mam siły zareagować. Trochę lepiej przyjmuję pokarm. 




poniedziałek, 4 maja 2015

SOR i OIOM

"Tam gdzie powietrze zmienia barwę wszystkiego, życie przepływa, jakby było szeptem, jak gdyby było tylko szeptem życia..."

 Juan Rulfo 

Miało być o biebrzańskim łosiu i biebrzańskim dudku... ale ta historia musi poczekać.  Ostatnio leżałem w szpitalu. Miałem mieć wstawianego PEG-a. Nie udało się, bo wdało się zapalenie. Parę dni antybiotyków i przed majowym weekendem wyglądałem jak na mnie całkiem znośnie. Wróciłem do domu. Dziś jednak straciłem kontakt, oddychałem bardzo ciężko i z minuty na minutę mój stan się pogarszał. Przyjechała Pani doktor z hospicjum, po niej pojawiła się karetka i szpitalny SOR. Mama z tatą i paniami pielęgniarkami walczyli żebym się nie udławił i zaczął oddychać. Saturacja, leki, intubacja, krwotok z nosa i jakieś tampony do tamowania krwi. Potem anestezjolog, OIOM, intubacja i śpiączka farmakologiczna. Więcej nie pamiętam. Oddycha za mnie maszyna... Diagnoza? Masywne utajone zapalenie płuc.