piątek, 28 grudnia 2012

Taxi Plus 42 6500 500

"Dobra wola jest czymś najbardziej wartościowym w człowieku.:"
 
Francois Fenelon 


Dobra wiadomość na koniec roku. Taxi Plus wydrukowało wspólnie z drukarnią LaserText kalendarz. Jest w nim informacja o mnie! To dla mnie niesamowita niespodzianka. Panie Sebastianie! Bardzo dziękujemy! Za pomoc, poświęcony czas i szybką reakcję. Blogowi czytelnicy pewnie wezmą to pod uwagę zamawiajac taksówkę przy najbliższych noworocznych powrotach. Taką mam nadzieję... :)
Kalendarz pomoże przy zbiórce 1%. 

Dla Radkalkina, czytelników i wiernych wojowników światła

"Najdroższe marzenie autora: przekształcić czytelnika w widza."

Władimir Nabokow


Zupełnie na koniec. Specjalny uśmiech dla Was, bo skąd brac siłę do walki? I jeszcze pisać o tym?  Przecież każdy ma jakieś zmartwienia i nie potrzebuje zmartwień innych. Muszę to przemyśleć.



Post Scriptum
Tata zastosował stary i sprawdzony sposób na rosnące zęby. Lody! Zadziałało! I jakie dobre. Mlaskaniom nie było końca.

czwartek, 27 grudnia 2012

Plany? Ja nie mam planów.

"Gdy mówisz, co będzie w przyszłym roku, diabeł chichocze."

Karl Klaus

Święta się skończyły. Wszystko się udało. Ja niestety walczę z rosnącymi zębami. Jestem spięty i naprężony. Nie śpię w nocy. Mama podaje mi leki przeciwbólowe, które na chwilę przynoszą ulgę. Szczęśliwie nie mam gorączki. Można mieć tylko nadzieję, że zębiska dadzą mi spokój. Ponieważ zbliża się kolejny rok życzę wszystkim szampańskiej zabawy jeśli lubicie się bawić, spokoju tym, którzy go potrzebują i zdrowia. Nowy rok to nowe postanowienia. Mama już ma: wyjazd na trzy turnusy ze mną. Ja jeszcze nie wiem czy mam postanowienia, ale wiem, że mijający rok przyniósł zmiany. Nie było obaw o moje życie. To ważne. Rehabilitacja, zmiana leków i upływający czas przyniosły poprawę. Jest mnie mniej po ciemnej stronie snu. Jeszcze nie całkiem wolny, ale już wiem, że można. Nadal walczę o podniesienie głowy, nadal odległym marzeniem jest wstać i chodzić, ale od od czego w końcu są marzenia? Nadal nie widzę, ale słyszę i reaguję, a rok temu nie było to ani łatwe, ani oczywiste. Jem karmiony łyżką, nie butelką, Potrafię wyrazić niezadowolenie krzywiąc się i prychając, ale potrafię również się uśmiechnąć. Mam swoje ulubione dźwięki, wiem kiedy dotyka mnie mama, a kiedy tata. rozpoznaję Mateusza. Jednak najważniejsze chyba, że potrafię pokazać, że jestem... Jestem Szymon i bardzo chcę wrócić z krainy snu. Wszystkim śledzącym moje blogowe perypetie bardzo dziękuję. Czy będą wpisy w nowym roku? Tego nie wiem... okaże się w przyszłym roku.

środa, 26 grudnia 2012

Zabawa


"Dzieci mają wręcz cudowną moc, aby zmieniać się we wszystko, w co tylko zapragną."

Jean Cocteau

Podłoga opanowana. Mateo toczy bitwę. Gwiezdne maszyny i pojazdy stanęły do walki. Trzeba wykorzystać wolny czas i chwilę swobody. Tym razem zabawa w gwiezdne wojny. Dobrze, że to seria klocków lego i miecze świetlne małe. Nie trzeba będzie remontować pokoju.  Rzecz jasna mały konkwistador zaanektował cały pokój. Gdybym tak mógł chodzić jak normalny prawie 3 latek pewnie bym mu narozrabiał.





Wigilia

 "Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje, i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze jest, by żyć dla powrotu."

Antoine de Saint-Exupery     

Już możemy wracać. Pierwsza Wigilia, podczas której mogłem siedzieć przy stole. Baffin przydaje się nie tylko do rehabilitacji. Przy stole babcia Jadzia i Ela, ciocia Basia, Mat i rodzice. Stryjek z Agnieszką też przy stole, ale w Paryżu. Pełno zapachów mocnych i intensywnych...pieczony w domu chleb, grzybowa, ryba, cytrusy, kapusta z grochem, choinka. Rodzinna kolacja. Mateusz niespokojnie spogląda w okno jakby na coś czekał. Może na gwiazdkę z nieba? Nic z tego, jest mgła. Ledwie księżyc przebija się przez nią. To dziwne, że prawdziwe gwiazdy uciekły w mgłę, speszone wzrokiem dzieci czekających na prezenty, Dźwięki, zapachy i ogólne poruszenie spowodowały, że wieczór spędziłem wyjątkowo aktywnie. Babcie podśpiewywały i słuchały kolęd, Tata nie omieszkał sobie zażartować serwując wszystkim Międzynarodówkę z płyty winylowej... wreszcie poruszenie i Mat roznosi paczuszki ułożone pod choinką.

















                           


















niedziela, 23 grudnia 2012

Tekst do ulotki. Jak Wam się podoba?

"Chciałem powiedzieć światu tylko jedno słowo. Ponieważ nie potrafiłem tego, stałem się pisarzem."

Stanisław Jerzy Lec

Tekst do nowej ulotki. Jak Wam się podoba?
 

Jestem Szymon i prawie 3 lata, walczę o życie takie normalne, choć nie jest to łatwe. Mózgowe porażenie dziecięce, silne ataki epilepsji oraz brak wzroku utrudniają mi powrót do normalności i funkcjonowania jak większość dzieci w moim wieku. Mój świat to ciemna strona snu, z którego próbują z całych sił wyrwać mnie rodzice. Dzień po dniu walczą z wiarą i nadzieją z moją niepełnosprawnością. Lekarze, rehabilitacja, terapie, badania… to mój świat. Moi rówieśnicy biegają, rozmawiają, uczą się. Ja nadal walczę, żeby utrzymać głowę, unieść rękę, zareagować na dźwięk lub dotyk. Robię postępy, które cieszą wszystkich, którzy mi pomagają. Postępy są małe, ale dla mnie bardzo ważne. Bez Waszej pomocy żadne postępy nie będą możliwe. Leki, sprzęt i rehabilitacja są bardzo kosztowne. Rodzice poświęcają dla mnie wszystko, sami jednak nie będą w stanie podołać całości mojego leczenia. Dlatego też proszę wszystkich, którzy mogą przekazać 1% podatku o pomoc.
Wystarczy w zeznaniu podatkowym wypełnić dwie rubryki w części „Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP):
Nr KRS: 0000037904
Informacje uzupełniające: 13273, Żelazo Szymon
Możliwe są również wpłaty bezpośrednie:
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
Łomiańska 5, 01-685 Warszawa 
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
 z dopiskiem 
13273 Żelazo Szymon- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

Za każdą pomoc dziękujemy
Szymek z rodziną.


Wierz w marzenia

"Wierz w marzenia, bo w nich ukryte są bramy do wieczności."

Khalil Gibran


Dzisiaj św Mikolaj śpi... jutro ma zapewne dużo pracy. Pewnie wszyscy przygotowujecie się do świąt, wszak to ostatnie chwile. Powoli mija kolejny rok ciężkiej pracy, wysiłku, rehabilitacji, ale teraz nastał czas odpoczynku.
Życzę Wam wszystkim miłości, wiary w marzenia i dziecięcej ciekawości. Ciepła i otwartości dla innych, poznania siebie i drugiego człowieka. 


                                                                    Szymek po drugiej stronie snu...





sobota, 22 grudnia 2012

Biebrzańskie pierogi

"Żadna lektura i inteligentne rozumowanie nie zastąpi bezpośredniego doświadczenia." 

John Fowles

Nadszedł czas uzupełnić zaległości. Obiecałem post o biebrzańskich pierogach. Trochę póżno, bo od wakacji sporo czasu już minęło, ale pora dobra, bo część z Was pewnie pierogi będzie teraz robić. Kawałek od Carskiej Drogi kilkaset metrów od bagien jest siedlisko, które zamieszkuje pani Bronia. Cudownym zrządzeniem losu udało nam się spotkać z gospodynią i umówić na ręcznie robione pierogi. To zrządzenie losu to znajomość z Krzysztofem - królem Biebrzy, którego odwiedzamy będąc w okolicy. To właśnie Krzysztof zachwalał kulinarne umiejętności pani Broni. Będac bezczelnymi mieszczuchami udaliśmy się więc pod wskazany adres wpraszając się na obiad. W zamian tata Adam i tata Konrad pocięli potężną górę drewna. Była to symfonia na cztery ręce i dwie piły silnikowe. Ponieważ góra nie była do przerobienia jednego dnia, umówiliśmy się na kolejny. Tatowie chcieli dokończyć rozpoczętą pracę. Dodatkowo powstał pomysł ponownego robienia pierogów tym razem przy udziale kursantów: Natalii i Adriana, Iwonki i Moniki. Pierogi miały być z jagodami, ruskie oraz z mięsem. Całego procesu nie mogę opisać... w tym czasie spałem. Poza tym to tajemnica pani Broni strzeżona z jedej strony przez bagna z drugiej przez czujne komary. Przy okazji powstał reportaż i jak na reportaż przystało jest on czarno biały. Kursanci zdali, pierogi zostały przygotowane po czym zjedzone do ostatniej sztuki przez wszystkich obecnych.