"With my voice I am calling you
With my voice I am calling you
Let us sit together until the moment comes"
Nick Cave
Pamiętam moment, w którym robiłem to zdjęcie…
Radość , że postępy są możliwe i rozterki,
czy to dobre dla Szymka. Przy tak sprzężonych powikłaniach to naturalne. Z
jednej strony każdy z nas – rodziców dziecka niepełnosprawnego – chciałby postępów,
rozwoju, zmian. Z drugiej ważny jest komfort życia dziecka, który z uwagi na powikłania
nie jest łatwy do osiągnięcia. Jednak moment podparcia i utrzymania głowy był wyjątkowy.
Kilka już lat temu pojechaliśmy z Szymkiem w Bieszczady.
Postanowiłem wtedy - korzystając z wózka -
ustawić Szymka w strumyku. Mogłem obserwować jak chłonie dźwięki,
których wcześniej nie słyszał. Jak czuwa i nasłuchuje. Szum wody i drzew, śpiew
ptaków, odgłosy przelatujących owadów i szeroko otwarte ze zdziwienia oczy
Szymka. Gdybym tylko mógł to powtórzyć…
Magia chwili w fotografii ma wielką moc. Dla mnie z oczywistych względów te zdjęcia nabierają siły z każdym dniem. Jedno z moich ulubionych to zmęczony po ćwiczeniach Szymek. Znów pamiętam rozterki wynikające z intensywności zajęć.
Szczęśliwie możemy obserwować Wiktorię, Jagodę i Kamila jak
robią postępy. Wiktoria zaczyna powoli utrzymywać pozycję w siadzie i zdecydowanie jest bardziej obecna. Strażnik Marko nadal pilnuje i nie odstępuje Wiki na krok.
Jagoda
rwie się do chodzenia, co jeszcze dwa lata temu było tylko marzeniem. Tu na zdjęciu rodziców z zajęć postępy widoczne są gołym okiem. Jagoda ćwiczy na rowerku i powoli zaczyna stawiać pierwsze kroki. Kamil po odstawieniu leków przeciwpadaczkowych jest
aktywny i reaguje na otoczenie. Pracuje filip z mamą, Kasper...Wielkie oddanie rodziców przynosi efekty.