„Jeżeli nie jesteś zdolny widzieć więcej ponadto, co widzialne, nie możesz zobaczy niczego.”
Ruth Bernhard
Cały czas mam wrażenie, że rodziny dzieci niepełnosprawnych są pozostawione same sobie. Żyją w rutynie, mechanicznie powtarzając wypracowany schemat oparty na zasadzie, że muszą sobie radzić samodzielnie. Schemat jest prosty. Rdzeniem jest dziecko, a wszystkie działania mają na celu poprawę bytu chorego. Leki, karmienie, toaleta, ćwiczenia, lekarz, badania...
Moją rutynę próbowałem między rozbić robiąc Szymkowi zdjęcia, a leżące dziecko nie jest łatwym obiektem. Jeżeli jeszcze jest oszczędne w wyrażaniu emocji to wykonanie ciekawej fotografii jest wyjątkowo trudne. Czasem z rutyny wyrywali mnie przyjaciele, czasem muzyka. Rutynę i schemat łamał również Szymek, pokazując, że jest, że czuje, że kocha...
Opowiedzenie choć krótkiej historii, opisanie obrazem skrawka rzeczywistości miałem w planach od dłuższego czasu. Pomysł musiał dojrzeć. Potrzebny był czas na zdefiniowanie celu i ukształtowanie formy. Mam przeświadczenie, że w dużym stopniu cel został osiągnięty. Do realizacji zaprosiłem PrzeStępkę - fotografkę o dobrym oku, dużej wrażliwości i dwóch rożnych skarpetkach na stopach. Przy tym projekcie ważne dla mnie było fotografowanie z osobą, która nie jest bezpośrednio związana z niepełnosprawnością, która nie funkcjonuje w takiej rodzinie i nie ma tego typu doświadczeń. Świeże, obiektywne oko było dla mnie bardzo istotne. Razem odwiedziliśmy pięć rodzin próbując w ciągu kilku godzin zebrać interesujący nas materiał. Czy to się udało ocenicie sami. Zdjęcia zaprezentujemy w Ciągotach i Tęsknotach. Tu głęboki ukłon w stronę Tomka i Ewy, którym z całego serca dziękuję za zaufanie. Tak trudny temat będziemy prezentować przecież w restauracji. Mam nadzieję, że odwiedzający poświęcą chwilę uwagi, może nawet podejmą decyzję o rozliczeniu 1% podatku. (tu jak zwykle polecam blogową zakładkę "Warto pomagać").
Poza prezentacją codzienności rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym, poza próbą nakłonienia do rozliczania 1% chciałem również wystawą i wernisażem sprowokować kolejne spotkanie, które dla bohaterów zdjęć jest wyrwaniem z codziennej rutyny, pretekstem do oderwania się od problemów, wspólnym spędzeniem czasu. Mimowolna integracja, nieformalna grupa wsparcia, która nadal działa i stara się pomagać.
Nie będzie to jedynie oglądanie zdjęć. W planach mamy niespodzianki, które mam nadzieję, będą dla bohaterów zdjęć zaskoczeniem.
Odwiedzając rodziny zebraliśmy dość spory materiał, który nie został bohaterom udostępniony. Razem z PrzeStępką wypracowaliśmy pomysł w jaki sposób udostępnimy im zdjęcia. Będzie wymagało to pracy od naszych bohaterów, ale naszym zdaniem wysiłek się opłaci. O szczegółach będziemy rozmawiać w trakcie wernisażu.
Na koniec chciałbym waszą uwagę zwrócić na wystawowy plakat. Hubert Mądroch nie miał łatwego zadania. Bardzo krótki czas realizacji oraz założenie, że nie wykorzystujemy na plakacie zdjęć na pewno nie ułatwiło mu pracy. Graficzne zobrazowanie czerwonym punktem jednego dnia z życia usytuowanego w centrum między innymi podobnymi do siebie jest doskonałym zrozumieniem ducha zdjęć, które będziemy prezentować. Hubert świetnie zinterpretował znaczenie na podstawie zdjęć, które wysłałem mu do wglądu. Poza zdjęciami rodzin, które odwiedziliśmy wysłałem również Hubertowi jedno zdjęcie Szymka, które będzie prezentowane na wystawie. Hubert zrozumiał moje intencje. Jak pewnie zauważyliście część kropek traci barwę, szarzeje i w efekcie znika. Ja jestem w miejscu, w którym kropki nie ma... czy to oznacza, że życie się skończyło?
Na ostatniej licytacji dla Filipa część sali była zdziwiona, że zdjęcie Radka Czerwińskiego od razu zalicytowałem wysoko i nie pozwoliłem go sobie odebrać. Radek, miał trochę pretensji, że nie wyjaśniłem znaczenia tego zdjęcia. Nie dałem szans na wyjaśnienie również Radkowi. Tu przyznaję, że zrobiłem to celowo. Po pierwsze Radek chciał zrezygnować z tego zdjęcia na co się nie zgodziłem (wykorzystałem rolę kuratora). Po drugie zdjęcie współgra z moim stanem umysłu.
Pędzące metro to odniesienie do trwającego życia. Ciemna niewyraźna postać to śmierć. Ja mogę identyfikować się z aparatem, który uczestniczy w tym odejściu. Tyle dygresji. Mam nadzieję, że będziecie mogli i chcieli spędzić z nami wernisażowy czas. Razem z PrzeStępką serdecznie zapraszamy.
Poza prezentacją codzienności rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym, poza próbą nakłonienia do rozliczania 1% chciałem również wystawą i wernisażem sprowokować kolejne spotkanie, które dla bohaterów zdjęć jest wyrwaniem z codziennej rutyny, pretekstem do oderwania się od problemów, wspólnym spędzeniem czasu. Mimowolna integracja, nieformalna grupa wsparcia, która nadal działa i stara się pomagać.
Nie będzie to jedynie oglądanie zdjęć. W planach mamy niespodzianki, które mam nadzieję, będą dla bohaterów zdjęć zaskoczeniem.
Odwiedzając rodziny zebraliśmy dość spory materiał, który nie został bohaterom udostępniony. Razem z PrzeStępką wypracowaliśmy pomysł w jaki sposób udostępnimy im zdjęcia. Będzie wymagało to pracy od naszych bohaterów, ale naszym zdaniem wysiłek się opłaci. O szczegółach będziemy rozmawiać w trakcie wernisażu.
Na koniec chciałbym waszą uwagę zwrócić na wystawowy plakat. Hubert Mądroch nie miał łatwego zadania. Bardzo krótki czas realizacji oraz założenie, że nie wykorzystujemy na plakacie zdjęć na pewno nie ułatwiło mu pracy. Graficzne zobrazowanie czerwonym punktem jednego dnia z życia usytuowanego w centrum między innymi podobnymi do siebie jest doskonałym zrozumieniem ducha zdjęć, które będziemy prezentować. Hubert świetnie zinterpretował znaczenie na podstawie zdjęć, które wysłałem mu do wglądu. Poza zdjęciami rodzin, które odwiedziliśmy wysłałem również Hubertowi jedno zdjęcie Szymka, które będzie prezentowane na wystawie. Hubert zrozumiał moje intencje. Jak pewnie zauważyliście część kropek traci barwę, szarzeje i w efekcie znika. Ja jestem w miejscu, w którym kropki nie ma... czy to oznacza, że życie się skończyło?
Na ostatniej licytacji dla Filipa część sali była zdziwiona, że zdjęcie Radka Czerwińskiego od razu zalicytowałem wysoko i nie pozwoliłem go sobie odebrać. Radek, miał trochę pretensji, że nie wyjaśniłem znaczenia tego zdjęcia. Nie dałem szans na wyjaśnienie również Radkowi. Tu przyznaję, że zrobiłem to celowo. Po pierwsze Radek chciał zrezygnować z tego zdjęcia na co się nie zgodziłem (wykorzystałem rolę kuratora). Po drugie zdjęcie współgra z moim stanem umysłu.
Pędzące metro to odniesienie do trwającego życia. Ciemna niewyraźna postać to śmierć. Ja mogę identyfikować się z aparatem, który uczestniczy w tym odejściu. Tyle dygresji. Mam nadzieję, że będziecie mogli i chcieli spędzić z nami wernisażowy czas. Razem z PrzeStępką serdecznie zapraszamy.
2 komentarze:
super jest to co robisz :* podziwiam
Dziękuję. Zapraszam 17.03
Prześlij komentarz