niedziela, 14 lipca 2013

Uśmiech i atak

"Od szaleństwa do szaleństwa - takie jest życie!"

Charles Dickens



Uśmiech. Tak pożądany i oczekiwany. Uśmiechnięte dziecko przecież musi być szczęśliwe. Uśmiech nie kłamie nie oszukuje, a dziecku trudniej udawać zadowolenie niż smutek. I ja się zacząłem uśmiechać. Przynajmniej mój grymas na twarzy wygląda jak uśmiech. I radosna buzia, czasem i podekscytowanie. Ruch ręki , zgięcie kolan.  Ale uśmiech ten ostatnio poprzedza atak padaczki. Czy to ja wiem, że nadchodzi i śmieję się ciemnej stronie snu w twarz? Nie boję się! Znam Cię! Będziesz mnie męczyć! I co z tego! Nie wygrasz. Mój uśmiech Cię przegoni. A może to po prostu grymas bez znaczenia. Przedatakowe nic. Po prostu napięcie mięśni. Tata czeka. Cierpliwie tłumi radość. Czeka, żeby sprawdzić  czy to sam uśmiech, czy też  znak nadchodzącego ataku i zapomnienia. Przejścia na drugą stronę snu, której nie potrafię opisać. Tym razem znów atak. Tata czeka. Wracam. Jestem. Teraz uśmiecha się tata.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cierpliwość jest cnotą. .

Anonimowy pisze...

Wiara jest ważna. Wiary TATO!!!

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

wiara...to odprysk nadziei, a cierpliwość to tylko wymuszona konsekwencja...