niedziela, 6 września 2015

"tak" i "nie"

 "Prawdziwa mądrość życia dostrzega wspaniałość dnia codziennego."

Pearl Buck

To trudne. "Wspaniałość życia codziennego". Chyba raczej męczarnię. Bycie bardziej świadomym - a jak powiedziałby Tygrysek z Kubusia Puchatka: świadomszym - wcale nie ułatwia mi ćwiczeń. Po prostu więcej czuję to i bardziej się męczę. Bardziej się siłuję to i Ania Masakracja wkłada więcej siły i zaangażowania. Zajęcia przecież muszą być wzorowe. Jak u taty w pracy nie istnieje słowo "premia" lub "podwyżka" tak Ania nie zna słów "taryfa ulgowa". Miałem czas się przyzwyczaić, ale jakoś mi nie idzie. Powinienem się pogodzić, ale to jeden z niewielu momentów kiedy potrafię tak stanowczo zamanifestować niezadowolenie. 

Rok szkolno/przedszkolny rozpoczęty. Podobno będziemy się skupiać na obiektywizacji werbalnej lub niewerbalnej formy "tak" i "nie". Chodzi o to, żeby poza mamą i tatą pozostali uczestnicy mojego życia mogli się ze mną porozumiewać. Na ile to możliwe. Czyli muszę się jakoś tego "tak" i "nie" nauczyć. Tak, żeby inni mnie rozumieli. Tym tematem niech zajmują się neurologopedzi. Ja tymczasem odpoczywam po pracowitym weekendzie. Uśmiecham się. Chyba jestem zadowolony.



Brak komentarzy: