poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ależ wodzu, co wódz...

"Na dwie rzeczy nie ma lekarstwa: na śmierć i na bezczelność."

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Jeśli bezczelność ludzka nie zna granic to jak nazwać to co widzicie na zdjęciu. Moi rodzice zamiast mi współczuć i wypominać logopedzie różowe plasterki świetnie się dopasowali i doskonale się bawią. Razem z moim  własnym bratem. Dowcipnisie. Opowiadają coś o przebierańcach i jakimś wodzu indiańskim. Sami oceńcie czy to normalne? Ci, którzy znają tatę pewnie się nie zdziwią..., ale żeby mama i własny brat. I te pióra na głowie... Nie wiem o co chodzi, ale jesli sprawia im to przyjemność i prowadzi do uśmiechu na twarzach to niech robią co chcą. Przecież też tego potrzebują.

2 komentarze:

Rodzinka 2+3 pisze...

wydaje mi się że to nic złego co Ciebie tak oburzyło może takie przebranie w karnawale to też jakaś część terapii tak mnie sie wydaje.
paski mogły być innego koloru :P
najważniejsze że spędzili z dzieckiem czas mówili do niego niech synek też ma coś z dzieciństwa a nie tylko rehabilitacja

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

Kot przy tym też świetnie się bawił czekając, aż będzie się mógł do piórek dobrać