wtorek, 16 sierpnia 2011
Biebrza on my mind
Wczoraj wróciłem cały i zdrowy czyli nie bardziej chory niż byłem. Nad Biebrzą jest dużo zapachów i dźwięków, których wcześniej nie doświadczyłem np. szybkie pukanie nazywane powszechnie klekotaniem, intensywny zapach lasu i bagien, dziwne delikatne brzęczenie (podobno komarze), które może przerodzić się w swędzenie i powietrze, z którego korzystałem ile sił. Naturalnie tak duża dawka spowodowała, że spałem ile tylko mogłem czyli cały czas, choć całodzienne spacery z wózkiem po okolicy po nierównym leśnym terenie wybudzały mnie przy każdej okazji.
Okazało się, że:
wytrzymałem 350km jazdy samochodem
nie musiałem nagle jechać do lekarza
są miejsca w Polsce gdzie jest słońce
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
może by się tak wybrać nad biebrzę... przydałby się kajak. albo jeszcze lepiej - poduszkowiec! :]
poduszkowcem koszą bagna :)
Prześlij komentarz