środa, 6 lipca 2011
Oczy
"Wojownik rzadko wie, jaki jest wynik kończącej się bitwy. Wokół panuje tak wielki rozgardiasz, że możliwe jest i zwycięstwo i porażka. Czas pokaże czy wygrał, czy przegrał, lecz wojownik wie, że od tej chwili nic nie można już zrobić - ostateczne rozstrzygnięcie bitwy jest już teraz w rękach Boga. Wojownik światła nie martwi się wynikiem. Pyta swoje serce "Czy stoczyłem walkę w imię Dobra?" Jeśli tak - odpoczywa. Jeśli nie sięga po szablę i powraca do ćwiczeń."
Dzisiaj zdobyłem kolejnego sojusznika w walce z ciemną stroną snu. Pani okulistka zbadała moje oczy. Niestety toksoplazmoza dokonała uszkodzeń, których pewnie nie da się odwrócić. W lewym oku jest aktywny wylew... to jest ten moment, w którym na pytanie jakie będą skutki lekarze milkną (co oznacza, że szanse są mizerne), ale jest nadzieja, że jeżeli tylko mózg będzie chciał widzieć to prawe oko może podjąć taką aktywność. Tak jak w cytowanym "Podręczniku wojownika światła" nie warto się zastanawiać jaki będzie wynik. Pozostaje jedynie walka, wiara i nadzieja. Do pani okulistki oczywiście nie trafiłem przypadkowo. Grupa wojowników światła powiększyła się o kolejnego doświadczonego lekarza, z otwartą głową i doskonałym podejściem do pacjenta. Miejmy nadzieję, że wiedza i doświadczenie pomogą mi widzieć. Ważne, że spotkałem lekarza, który wie co robić.
http://www.youtube.com/watch?v=gI6sARmxEuc&feature=youtu.be
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz