"Wiecie, jak to jest. Niekiedy spotykacie kogoś wspaniałego, ale
to trwa tylko chwilę. Może w czasie wakacji, w pociągu, nawet
w kolejce do autobusu. Ociera się o wasze życie na krótki moment,
lecz w bardzo specjalny sposób. I zamiast zalewać się łzami,
że nie może zostać dłużej, że nie możecie się lepiej poznać, czyż
nie lepiej cieszyć się, że w ogóle się zjawił?"
Marian Keyes
Biebrza w tym roku była bardzo łaskawa. Pewnie Szymek maczał w tym palce... Marian Keyes nie myli się pisząc, że czasem ktoś wspaniały zjawia się na chwilę. Zbyt krótką. Niektóre odejścia są zbyt trudne i bolesne, a strata zatrzymująca serce.
Mimo to Biebrza była bardzo łaskawa, a ostatniego dnia pojawiła się wisienka na torcie w postaci młodego puszczyka. To przelotne spotkanie z puszczykiem na pewno było spotkaniem wyjątkowym. Nie jest łatwo spotkać sowę i mieć możliwość choć przez chwilę obserwować to wspaniałe zwierzę. Ta konkretna młoda sowa spadła z drzewa. Spadła na tyle pechowo, że dosięgły ją psie szczęki. Szczęśliwie znalazł się człowiek, który wydarł sowę z psiej paszczy. Wyczyszczona i odkarmiona wróciła na drzewo. Teraz musi zacząć nawoływać, żeby matka ponownie zajęła się zgubą. Wszystko pod okiem Króla Biebrzy i zaangażowanych biebrzniętych. Miejmy nadzieję, że wszystko dobrze się skończy i młody puszczyk wróci do rodzeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz