wtorek, 5 września 2017

Okiem taty - uzupełnienie do działań MEN

"Są ludzie, przedstawiający pewne podobieństwo do statków, jakich używali po zniesieniu niewolnictwa handlarze niewolników: mają podwójne dno"

Zofia Nałkowska


Miałem nieszczęście wysłuchać dziś rozmowy z główną ministrą MEN - Ministra MEN w RMF . Mimo godnego pożałowania  samozadowolenia z rozmowy nasunąć się mogą niepokojące przypuszczenia dotyczące rozporządzenia w sprawie nauczania indywidualnego i wynikających z reformy Ministry traktowania dzieci niepełnosprawnych. Pominę milczeniem wytykanie samorządom nieprzygotowania etc., które to samorządy musiały w znakomitej części sfinansować pomysły reformatorskie MEN. O ile samo rozporządzenie, mogłoby być traktowane nie jako zamach na bytność w szkołach dzieci niepełnosprawnych, o tyle w połączeniu ze zmianami organizacyjnymi, a przede wszystkim: zmniejszeniem liczby nauczycieli oraz placówek szkolnych możemy mówić o celowym przygotowaniu rozporządzenia w takiej formie. Po prostu szkoły nie mają, ani nauczycieli, ani miejsca na prowadzenie zajęć indywidualnych dla dzieci niepełnosprawnych w szkołach. Przed reformą dyrektor szkoły mógł zdecydować i zorganizować pobyt dziecka niepełnosprawnego w sposób indywidualny. Teraz, żeby zdjąć z MEN i szkół odpowiedzialność wprowadzono nowe rozporządzenie. Samo w sobie właściwe nie jest złem wcielonym, ale przy likwidacji szkół i mniejszej obsadzie nauczycielskiej (zwiększenie ilości placówek pracujących w systemie dwuzmianowym) jest doskonałym narzędziem do pozbywania się problemu. Ciekawe, że rozpuszczone środowisko nauczycielskie ma te wszystkie zmiany w głębokim poważaniu. Spóźnione działania protestacyjne nic nie zmienią, bo zmiana została wdrożona. Ważne, że nikt na razie nie planuje ataku na Kartę Nauczyciela, a ministra obiecała podwyżki.
Stojąc w kolejce po zaświadczenie o niekaralności tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego miałem prawie dwugodzinną możliwość obserwowania ciała nauczycielskiego w masie, które z wytkniętymi paluszkami prowadziło giełdę pracy czyli kto gdzie i kogo szuka. Wniosek z tej obserwacji przymusowej był taki, że rozmowy na temat możliwości pracy cichły po wypowiedzeniu brzemiennych słów "ale tam nie obowiązuje Karta Nauczyciela".  Nauczyciel to zawód ciężki i wymaga poświęcenia, ale poświęcenia dla uczniów, dla wychowania i kształcenia. Zdaje się, że grono pedagogów zapomniało o priorytetach. Mam wrażenie, że reforma MEN i postawa nauczycieli to statki z podwójnym dnem...

1 komentarz:

hania pisze...

to ciężka sprawa.. szkoda, że tak się dzieje w naszym kraju