"Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz."
Albert Einstein
W tym roku Biebrza była nader łaskawa, a może to doświadczenie owocuje, zdobyte w trakcie poprzednich wyjazdów... Szczęśliwy los sprawił, że trafiliśmy na bobra. Nie tylko na owoce jego pracy, bo te nad Biebrzą są łatwe do zauważenia. Poprzewracane i nadgryzione drzewa, mech i trawa pokryta wiórami, lokalne spiętrzenia wody, pnie i drzewa pozbawione kory, bielejące wśród zieleni z równymi śladami zębów, które obgryzły korę. Sam bóbr już nie jest taki chętny do pozowania. Nie wystawia się na widok, nie afiszuje własną obecnością. Po łowach na łosia w pobliżu Goniądza pojechaliśmy sprawdzić co dzieje się nad kanałem kapickim. Urokliwe to miejsce z gęstym podmokłym lasem i sztucznym kanałem zbudowanym przez człowieka. Kanał nie jest używany, więc bobry mogły rozgościć się na dobre. Czują się tu doskonale, która to doskonałość objawia się ilością powalonych pni. Precyzyjnie obgryzionych i przewróconych w odpowiednim kierunku. Kapickie bobry stwierdziły, że śluza zbudowana przez człowieka znajduje się w niewłaściwym miejscu i postanowiły ją zdemontować. Po pierwsze przewróciły na śluzę potężne drzewo. Po drugie drewniana śluza jest przez bobry skutecznie podgryzana. Bez remontu z pewnością nie przetrwa. Bobry są w tej materii równie uparte jak łosie. Jak to zwykle bywa bóbr pojawił sie w najmniej oczekiwanym momencie. Fotografować mieliśmy przecież kanał. Odwróceni zupełnie w przeciwnym kierunku, z obiektywami raczej szerokokątnymi nie spodziewaliśmy się spotkać bobra. Szczęśliwie zwierzak nie był bezszelestny i po szybkiej wymianie obiektywów udało się sfotografować autora apokaliptycznej leśnej scenografii. Przy następnej okazji trzeba będzie chyba pojechać wcześniej i zaczaić się w ciszy. Może bóbr wynagrodzi nam czekanie... Jest też inne rozwiązanie. Może pan Marek z Wilczej Jamy dogada się z miejscową zwierzyną i ustalą wspólnie miejsca i godziny sesji fotograficznych.
1 komentarz:
niesamowite są bobry
Prześlij komentarz