poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Szpital, szpital, szpital


"Człowiek jest słaby, a przeciwieństwa losu silne."

Mikołaj Gogol

Ja jestem słaby. Nadal mam gorączkę, krótki oddech i kaszel. 10 dzień w szpitalu. Pompa infuzyjna, tlen, inhalacje, antybiotyki. Co kilka godzin kontrola i ciągłe zastanawianie się czemu nie udaje się zbić gorączki. Dobrze jest mama.
Dzisiaj przyjechał tata z Mateuszem i trochę się ożywiłem. Przyjechali do mnie i do mamy. Ja zostałem z tatą, a Mateo i mama wyszli na krótki spacer. Potem okazało się, że tata ma urodziny. Nie ma to jak szpitalna imprezka. 100 lat śpiewane w izolatce brzmi przecież niepowtarzalnie.



Mateo z mamą postanowili zorganizować tacie urodziny mimo wszystko... W związku z powyższym Mateusz dokonał zakupu biletów na koncert i zabrał tatę. Razem się zabrali. Koncert z udziałem akordeonisty oczywiście. Ciekawe czy poznacie kto to :)




2 komentarze:

dag pisze...

Bardzo ciepło Was pozdrawiamy i wspieramy pamiecią i modlitwą...szczególnie teraz.Całuski dla dzielnego Szymcia!
DKJMDM Diug

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

Pozdrawiamy drużynę Diugów.