niedziela, 27 maja 2012

Wyprawa nr 3 - Natka i Łoś


"Maluje się tylko po to, aby oszukać oczy."
Michał Anioł

Ciekawe czy z fotografią jest podobnie? Pewnie tak. Na początek małe sprostowanie. Marcin wskazywany na uczestnika wyprawy nr 2, tak na prawdę wziął udział w wyprawie nr 3. Część uczestników wyjazdu jest inżyniersko precyzyjna...

Spotkanie z łosiem było na tyle inspirujące, że Natalka postanowiła zerwać się o 3 rano i razem z Adrianem, Marcinem i tatą pojechać na bagna. Marcin jak już wiemy pozostał na wieży. Pozostała trójka udała się na skraj lasu jeszcze przed świtem. Słońce pojawiło się nad lasem godzinę później, gdy trójka osiągnęła pierwszy cel wycieczki: wysunięty leśny cypel. Natka tryskała energią jak nigdy wcześniej.



Tym razem niestety nie było mgieł. Cała trójka musiała więc ukryć się za linią zalanego wodą lasu i uzbroić się w cierpliwość. Oczekiwanie w bezruchu wykorzystały komary. Niestety jak okiem sięgnąć nie było widać żadnego zwierza. Wreszcie po długich minutach w oddali pojawiła się sylwetka łosia, który sprytnie przemieszczał się skrajem łąki tuż pod nieoświetloną częścią lasu. Łoś niestety był bardzo daleko i Natka po wcześniejszych opowieściach o "bliskich" spotkaniach z łosiem była nieco zawiedziona... Grupa postanowiła zatem zbliżyć się pod osłoną zalanego lasu do zauważonego łosia. Brodząc po zalanym lesie, pokonując powalone drzewa, zapadając się powyżej kolan dotarli w pobliże obserwowanego łosia.

Na tej wycieczce tata sprawdzał stary, radziecki obiektyw lustrzany 500mm podwojony równie radzieckim telekonwerterem. Łoś dzięki temu wypełniał cały kadr... niestety wynik nie jest zadowalający. Zdecydowanie zabrakło ostrości.



Wszyscy obserwowali łosia z zaciekawieniem, starając się nie ruszać i nie hałasować. Łoś z resztą robił to samo. Patrzył na trzy dziwolągi ukryte wśród drzew.
Znów przyroda okazała się łaskawa. z pobliskich zagajników wybiegały kolejne łosie i grupa mogła obserwować matki z młodymi, pojedyncze klępy, młode samce.






Łosi było sporo, choć niestety wszystkie prezentowały się pod światło. Mimo to Natka była zadowolona. Pokonała brodząc bagienną łąkę, zalany las i spotkała dzikie łosie. Czy można wyobrazić sobie piękniejszy poranek? Zadowolona trójka wróciła do Wilczej Jamy w Downarach.

Brak komentarzy: