środa, 30 maja 2012

Wyprawa nr 4 - Czatownia


"Gdyby teoria miała czekać na doświadczenie, nigdy by nie powstała."

Novalis

To wstawanie rano tak było zaraźliwe, że Mateo z Kubą postanowili namówić tatę Konrada i tatę Adama, żeby zabrali ich na wyprawę o świcie. W teorii pomysł dobry, a i doświadczenie kilkudniowe też nabyte. Jak można się domyślać chłopcy chcieli zasadzić się na łosia. Ponieważ tata Konrad wstawał o 3 rano kilka dni z rzędu i siłą rzeczy był dość zaspany ustalili z tatą Adamem, że wybiorą się na pobliską łąkę spenetrowaną przez pana Krzysia, na której znajdowała się odpowiednio postawiona czatownia. Przygotowano sprzęt i wiktuały wszelakie i pod osłoną nocy zaspana grupa udała się do czatowni. Chłopcy byli tak podekscytowani, że po drodze rozmawiając i deliberując nad rozterkami 10 latków wypłoszyli nie tylko zwierzaki, ale i wszelkie owady. Normalnie jak to chłopcy. W końcu czatownia została odnaleziona i Kuba z Mateuszem zasiedli w obserwatorium.

Na zewnątrz jeszcze było ciemno. Lekki, blady świt niemrawo szykował swe przybycie. Obserwując okolicę chłopcy jakoś przycichli i pochylili głowy. Emocje opadły, było szaro, cicho i spokojnie. Kuba z Mateuszem wykorzystali ten stan rzeczy i zasnęli, ale po co w końcu są ojcowie na posterunku. Wraz z wyłaniającym się słońcem chłopaki zostali wybudzeni i wezwani do czujnej obserwacji terenu.




O świcie pojawiły się ptaki, choć skupiły się w okolicy rzeki tuż za łąką.
Chłopcy obserwowali przylot gęsi i kaczek.


Nie byli zbyt szczęśliwi. Nie było łosia, a miał być. Tata Konrad z tatą Adamem już zaczęli się zastanawiać jak tu zapewnić łosia..., który z nich po drobnych modyfikacjach mógłby za łosia ujść.

Na szczęście pojawił się zwierz przemierzający łąkę o własnych racicach.


Od razu został okrzyknięty łosiem choć łosiem nie był. Samiec sarny czyli kozioł. Przedefilował środkiem polany. Miło z jego strony, że się pojawił. Dzięki temu czas w czatowni można uznać za udany. Chłopcy byli zadowoleni.



Na koniec jeszcze mały spacer. Marzenie chłopców o wyprawie na bagna też trzeba spełnić.





Przed powrotem jeszcze grupowe zdjęcie. Powietrze na mieszczuchów nie wpływa najlepiej.



Ojcowie wszystkich krajów! Nie dajcie się!

Brak komentarzy: