wtorek, 26 czerwca 2012
Wyprawa nr 5 - Spływ
"Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada."
Alfred Hitchcock
My zaś czekamy na opinię lekarza i sposób leczenia. W związku z tarczycą dostanę pewnie kolejne leki... czekamy na werdykt w sprawie nadnercza. Co zrobić? Możemy tylko czekać. Nadal w szpitalu. Może jutro wyjdę...
Oczekując wyjścia czas opisać wyprawę nr 5. Dzięki uprzejmości Wilczej Jamy w Downarach chłopaki zorganizowali spływ. Niestety nie udało się otrzymać pozwolenia na spływ od strony Ossowca do Brzostowa... limit 25 kajaków dziennie był już wyczerpany. Spływ zatem rozpoczął się w Brzostowie kończąc w Wiznie. Uczestnicy: tata Adam z Kubą, tata Konrad i Mateo oraz Pan Marcin.
Pogoda doskonała, kajaki płyną zgodnie z nurtem Biebrzy. Można zatem próbowac fotografować ptaki.
Rybitwy, bo tych jest najwięcej są dość szybkie i bardzo zwrotne. Na szczęście dość nisko przeleciał bocian pokazując pozostałym jak należycie pozować. Część ptactwa zrozumiała sugestię.
Po drodze grupa minęła pływającą werandę. Tratwa wyglądała jakby ktoś odciął ją żywcem od budynku mieszkalnego.
Po drodze grupa spotkała Pana Piotra, który wybrał się na wędkarskie łowy. Mat i Kuba takiej okazji nie mogli przecież przepuścić. Wędka była rozrywana.
Skończyło się tak jak można bylo przewidzieć. Haczyk i część żyłki zaplątały się w blisko stojącym drzewie. Tata Adam, ratował zaplątane elementy. Ojcowskie poświęcenie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz