José Saramago
Przyjazd Jeremka nie zmienił grafika zajęć obowiązkowych. Ania jak zwykle z zapałem prowadziła zajęcia z napinania, rozciągania i zmuszania mnie do utrzymywania głowy. Ponieważ ma dużo wiedzy oraz uprawnienia do diagnozowania noworodków i niemowląt Jeremi w naturalny sposób wpadł Ani w oko. Zaczęło się zerkanie, spoglądanie, podnoszenie brwi i przepytywanie rodziców Jeremka. Stryjek z Agnieszką byli bardzo zadowoleni z obecności Ani i możliwości diagnozowania Jeremiego. Jeremek zaś bawił się na całego nieświadomy badawczych spojrzeń i konsekwencji jakie go czekają. Skoro wpadł w oko Ani nie mogło się przecież bez konsekwencji obyć. Każdy ma jakieś wady i defekty, a jeśli wydaje mu się, że nie ma to oznacza tyle tylko, że nie zostały zdiagnozowane co zawsze można nadrobić. Jeremkowi po ocenie zostały zaaplikowane bandaże na stopy, które będą mu towarzyszyć przez najbliższe 8 miesięcy. Jeremi! Trzymaj się chłopie! Ania Masakracja nie śpi!
3 komentarze:
no niezła rehabilitantka brawa za czujność
Prawdziwa profesjonalistka :)
Jeśli wpadnę do Was, to na pewno podczas nieobecności Ani;) a nuż bym musiała mieć nogi zabandazowane do uda ;)
... cały czas mam problem z podpisywanie... jak najlepiej?....
Mama Tomaszka*
Jak najlepiej? tak jak czujesz... będzie najlepiej :)
Prześlij komentarz