Julio Cortázar
Skradziono
torebkę. Zdarza się - ktoś powie. Fakt niezaprzeczalny. Jakim
trzeba być człowiekiem, żeby okradać chorych w szpitalu? Nie warto chyba na ten
temat rozprawiać. Jednak po tej kradzieży mam kilka przemyśleń. Po
pierwsze nie była to kradzież przypadkowa. Sala z boku, Monika wyszła tylko na
chwilę do łazienki, torba nie leżała na wierzchu. Potrzebne były co najmniej
dwie osoby. Odnaleziona później torba oczywiście bez portfela, okularów i
dokumentów zawierała inne przedmioty skradzione innym pacjentom. Całe
szczęście, że książeczka zdrowia Szymka się znalazła. Skradzione dokumenty
pewnie posłużą do jakiegoś ratalnego zakupu... Panie pielęgniarki były
kradzieżą przejęte, ale przeciez mają własne obowiązki i co mogą zrobić?
Ochrona szpitala ICZMP, która ma ochraniać nie zrobiła nic. Nikt nie sprawdził
korytarzy, łazienek, toalet. Monika musiała robić to sama... normalnie jak to u
nas. Przecież nie powinienem się dziwić. Matka chorego dziecka sama niech sobie
wiesza karteczki i informuje inne oddziały, że w szpitalu działa zorganizowana
grupa złodziei. Na panów z ochrony nie ma co liczyć. Mogliby wszyscy razem
utworzyć samodzielny oddział geriatryczny. Poza tym to tylko torebka,
trzeba jej było pilnować. No, a jeśliby tak ktoś wyniósł dziecko...? Taka
niesforna myśl, która nie dawała mi spokoju. Zadzwoniłem, więc do sekretariatu
dyrektora ICZMP z pytaniem, co szpital ma zamiar zrobić w sprawie monitoringu,
którego do tej pory tam nie ma, a szpital wielki przecież. Pani sekretarka po
to właśnie odbiera telefony, żeby przypadkiem nie połączyć z dyrektorem. Wszak
sprawa nieistotna i nie warta uwagi. Po kilku telefonach usłyszałem od
sympatycznej sekretarki, że jak to sobie wyobrażam, żeby w tak złej sytuacji
finansowej szpital inwestował w monitoring. Zapytałem zatem w jaki sposób
szpital zapewnia bezpieczeństwo pacjentom i czy sprawa warta byłaby
przemyślenia gdyby tak ktoś wyniósł ze szpitala dziecko. Zapadła cisza, po czym
otrzymałem telefon do dyrektora pewnie administracyjnego, który takimi tematami
się zajmuje. Jeszcze nie udało się z nim skontaktować, bo podanego telefonu
nikt nie odebrał. Jak na razie, ale będę próbował dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz