"Najpiękniejszą
rzeczą, jakiej możemy doświadczyć jest oczarowanie tajemnicą. Jest to
uczucie, które stoi u kolebki prawdziwej sztuki i prawdziwej nauki. Ten,
kto go nie zna i nie potrafi się dziwić, nie potrafi doznawać zachwytu,
jest martwy, niczym zdmuchnięta świeczka."
Albert Einstein
Wschód nad Kopytkowem... znów wracam myślą na bezkres bagiennej łąki. Nic przecież szczególnie wyjątkowego. Miejsce jak wiele innych nad Biebrzą. Bagienna łąka, która powstała po wykarczowaniu bagiennego lasu. 300 lat koszenia trawy, wokół woda i trawy, kępy krzaków, w oddali las. Monotonna przestrzeń. Zdjęcia też takie sobie...nic specjalnego. Ot, dokumentacyjna powinność. Zbyt późno zaczęliśmy, żeby przyczaić się na zwierzaki. Wymarsz po wschodzie słońca to nie najlepszy pomysł jeśli się chce je fotografować. Owszem, wszędzie słychać ptaki, ba, nawet widać je w oddali jak startują spłoszone naszym marszem, Człowiek jest niezgrabny na bagnach. Hałasuje, rzuca się w oczy tak jak przelatujący balon, który dopełnia aktu zniszczenia płosząc wszystko co żywe i dzikie. Grupa turystów podziwia dolinę z lotu ptaka. Przyjemność dostępna dla każdego po 450zł od osoby. Poranki na bagnach są wyjątkowe. Pewnie za sprawą mgieł i jazgotu ptaków. Przestrzeń niby statyczna, a tak wiele w niej życia. Wszystkie odcienie zieleni. I spokój. Taki majestatyczny. I zapach. Wschód słońca ma inny zapach w różnych miejscach. Inny ma wschód w górach, inny w lesie. Ten bagienny jest równie niepowtarzalny. I ma wiele barw w zależności od pogody. Po drodze do Kopytkowa mijamy ptaki na przydrożnych łąkach. Nie spieszą się z poderwaniem do lotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz