Antoine de Saint-Exupéry
Nadszedł wieczór. Słońce zaszło, ale bez historii. Postanowiło schować się za horyzontem po cichu skryte za chmurami. Początek wiosny, a słońce wydaje się już zmęczone swoją popularnością. Nie było efektownej fotograficznej "magic hour", nie byłodramatycznych czerwieni na niebie. Zdjęć też nie było. Tym razem szary las nie zachęcił nikogo do spacerów. Zimny wieczór też w tym nie pomógł. Wilcza Jama usidliła nas wewnątrz domków. Zastawiona pułapka z porąbanego drzewa i kominka zadziałała idealnie. Po kolacji z przysmakami ręki mamy Natalki w roli głównej rozpoczął się maraton gier. Jenga tetris, Dixit, a na deser Zobiecide.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz