Heraklit z Efezu
Czyli Ania po prostu. Specjalistka od niewygodnych ustawień, pozycji i zmuszania do wysiłku. Sami widzicie ten uścisk na zdjęciu i moją jednoznaczną chyba w wyrazie minę. Czego nie widzicie i nie słyszycie? Te wszystkie ćwiczenia opatrzone są miłym, spokojnym i ciepłym głosem Ani... "dobrze Szymku, brawo misiuniu" albo mocniejszym "dawaj, jeszcze jeszcze, mocniej... próbuj" Cała Ania. Nie pozwala na wagary, lenistwo. Nie ma usprawiedliwień, zwolnień z zajęć, wymówek. Ale nie ma się co dziwić, że cieszę się na te spotkania, bo to troszkę już moja Ania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz