Franc Kafka
Gemini - wózek, którego używam od prawie roku. Jak na wózki rehabilitacyjne jest jednym z tańszych - podstawowa wersja to wydatek 1800zł. Zapomnijcie o kołderkach, daszkach... wszytskie dodatki - dodatkowo płatne, a ponieważ to wózek rehabilitacyjny specjalnej troski to i dodatki w specjalnie wysokich cenach. Podstawowa wersja jak na zdjęciu. Wózek sprawuje się całkiem przyzwoicie, pamiętając, że jest to wózek miejski. Jak na tego typu wyrób całkiem zwrotny i lekki. Raptem 13,5 kg. Całość wykonana w miarę esetycznie. Co ważne można wybrać kierunek ustawienia siedziska. Kupując należy pamiętać, żeby podokręcać samodzielnie wszytskie śruby. To co otrzymaliśmy było montowane "na akord". Mocowania budki przeciwdeszczowej wyprodukowane z kiepskiej jakości tworzywa. Nie demontujcie budki zimą. Uchwyty pękają. Torba pod siedziskiem - oczywiście opcjonalna - bardzo kiepsko zaprojektowana. Do poprawienia na pewno jest uchwyt śruby kąta nachylenia siedziska. Jeżeli mama nie jest sztangistką uchyt nie jest odkręcalny. Do wymiany również gumowe uchwyty na kierownicy. Mało przyjemne w dotyku i zupełnie nieergonomiczne. Okręcają się w trakcie użytkowania. Lepsza będzie zwykła korkowa owijka na kierownicę kolarską. Mój miał jeszcze jedną przypadłość. Jedno z przednich kół drgało tak
jak w niektórych wóżkach marketowych. Okazało się, że poluzowała się
śruba mocująca koło do konstrukcji. Mimo wad produkt godny polecenia, a po samodzielnym dokręceniu i oswojeniu w sumie bezawaryjny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz