niedziela, 6 stycznia 2013

Pionizator Baffin użytkowe podsumowanie


"Armata: narzędzie stosowane do poprawiania granic państwowych."

Ambrose Bierce

Baffin I to krzesełko i pionizator w jednym. Użytkuję od 8 miesięcy, więc czas na jakieś podsumowanie. Może komuś się przyda. Przede wszytskim ciekawa konstrukcja oparcia, wzorowana na budowie kręgosłupa. W pełni regulowana pozwala korygować, wymuszać ustawienie pleców etc. Zwarta budowa jak na tego typu urządzenia, których podstawa zwykle zajmuje bardzo dużo miejsca.
Baffin sterowany jest elektrycznie, posiada dwa siłowniki regulujące osobno nachylenie siedziska i oparcia. Dobrze regulowany zagłówek oraz peloty boczne w zestawie pomagają w uzyskaniu prawidłowej postawy w trakcie siedzenia czy też pionizacji.
Całość wykonana z przyzwoitych materiałów, pracuje cicho i płynnie. Zestaw zaopatrzony w stolik do karmienia i zabawy.
Niestety nie obeszło się bez drobnych, acz uciążliwych niedoróbek. Podstawowa to sposób zasilania, z zasilaczem, który nie jest przymocowany do konstrukcji. Wala się po podłodze przeszkadzając przy manewrowaniu fotelem, a wystarczyła niewielka obejma na stelażu, żeby zasilacz znalazł swoje miejsce. Producent równiez nie wpadł na pomysł zastosowania rozwiązania znanego z odkurzaczy ze zwijanym przewodem. Cóż, widocznie producent nie używa produkowanego przez siebie fotela.
Taśmy mocujące stopy i uprząż są słabej jakości. Dziwna oszczędność na tanim elemencie, przy cenie zakupu ok 8 000zł. Mocowania stopy paskami z klamrą to nie jest szczęśliwe rozwiązanie. Taśmy z "rzepem" byłyby bardziej użyteczne.
Na koniec wada podstawowa. Z uwagi na konstrukcję nie można regulować wysokości krzesła. Do karmienia należy zaopatrzyć się dodatkowo w krzesło barowe. Producent nie pomyślał również o rozwiązaniu usztywniającym stopę i łydkę, a pionizacja dzieci takich jak ja tego niestety wymaga.

Brak komentarzy: