wtorek, 30 lipca 2013

Zanurzenie

"By dojść do źródła, trzeba płynąć pod prąd."

Stanisław Jerzy Lec



To i ja na przekór wszystkiemu znalazłem się w wodzie w jeziorze. Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie. Woda zimna, nie ma płynu do kąpieli, ani mojego leżaka. Bez suszarki, ręcznika i oliwki. Zostałem wstawiony pionowo do wody i już!. Tata mnie trzymał. Powietrze gorące, żar z nieba się leje, a ja pionowo sterczę w tej zimnej wodzie i chyba podobało mi się. Dla mnie to duża nowość.  Nowe wrażenia. To pierwsze takie zanurzenie.  Po ramiona. Ciało kołysze się, mięśnie rozluźniają. W efekcie nieco się schłodziłem i upał nie był tak dokuczliwy jak woń podpałki grillowej na brzegu. Człowiek to dziwne stworzenie. Komplikuje wszystko co proste. Jak Fum, który męczy się to wypoczywa, a wypoczywając męczy. Więc stada Fumów przemierzały brzeg z tobołami i grillami w sobie tylko znanym celu. W końcu niedziela, taka gorąca. Trzeba wypocząć. Bez stolika, leżaka, parasola, materacy, krzesełek, lodówki z alkoholem przecież się nie da.  Ja zaś z rodzicami i Ramzesami tak po prostu z boku, w cieniu na kocyku, z jajkami na twardo i pomidorem. Na deser ciasto i arbuz. Bieda…, bo przecież bez grilla… i bez śmierdzącej podpałki. Jak zwykle pod prąd. Jak zwykle nieprzygotowani.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hej!!! My tez znamy Fuma!!
A do tej wody dokładam psa na następny Twój wypad, za darmo:)Jest miły i co najważniejsze kocha dzieci. Miejsce na ścianie znalezione! Twoje nóżki będą w naszej kolekcji najważniejszych dzieł! Najważniejszych bo pełnych miłości.

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

żeby jeszcze chodzić chciały...

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

żeby jeszcze chodzić chciały...