Stanisław Jerzy Lec
To i ja na przekór wszystkiemu znalazłem się w wodzie w
jeziorze. Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie. Woda zimna, nie ma płynu do
kąpieli, ani mojego leżaka. Bez suszarki, ręcznika i oliwki. Zostałem wstawiony
pionowo do wody i już!. Tata mnie trzymał. Powietrze gorące, żar z nieba się
leje, a ja pionowo sterczę w tej zimnej wodzie i chyba podobało mi się. Dla
mnie to duża nowość. Nowe wrażenia. To
pierwsze takie zanurzenie. Po ramiona.
Ciało kołysze się, mięśnie rozluźniają. W efekcie nieco się schłodziłem i upał
nie był tak dokuczliwy jak woń podpałki grillowej na brzegu. Człowiek to dziwne
stworzenie. Komplikuje wszystko co proste. Jak Fum, który męczy się to
wypoczywa, a wypoczywając męczy. Więc stada Fumów przemierzały brzeg z tobołami
i grillami w sobie tylko znanym celu. W końcu niedziela, taka gorąca. Trzeba
wypocząć. Bez stolika, leżaka, parasola, materacy, krzesełek, lodówki z
alkoholem przecież się nie da. Ja zaś z
rodzicami i Ramzesami tak po prostu z boku, w cieniu na kocyku, z jajkami na
twardo i pomidorem. Na deser ciasto i arbuz. Bieda…, bo przecież bez grilla… i
bez śmierdzącej podpałki. Jak zwykle pod prąd. Jak zwykle nieprzygotowani.
3 komentarze:
Hej!!! My tez znamy Fuma!!
A do tej wody dokładam psa na następny Twój wypad, za darmo:)Jest miły i co najważniejsze kocha dzieci. Miejsce na ścianie znalezione! Twoje nóżki będą w naszej kolekcji najważniejszych dzieł! Najważniejszych bo pełnych miłości.
żeby jeszcze chodzić chciały...
żeby jeszcze chodzić chciały...
Prześlij komentarz