Dziś udało nam się spotkać z Pepe. Jak na francuskiego buldoga - dekadentę bohemy z Montmarte - Pepe jest skory do niczym nie ograniczonej zabawy. Nocne życie przeplatane absyntem i muzyką... jak XIX-wieczny Paryż. Okazało się przy okazji, że Pepe jest bardzo delikatny. Po kilku niekontrolowanych skokach na mnie, siadaniu i drapaniu lekko koślawymi łapami chyba zauważył, że nie zachowuję się jak każdy prawie trzyletni chłopiec, którego można podgryzać w trakcie biegu. Pepe położył się obok i z artystycznym zaangażowaniem wilizał moje dłonie i policzki. Cóż dziś kąpieli mama nie odpuści...
2 komentarze:
wow dogoterapia jest pożyteczna ja ze swoim 4 miesięcznym synkiem chodzę na hipoterapie i widzę wielkie zmiany. Z zawodu jestem fizjoterapeutką na bloga trafiłam szukając ciekawych blogów z konkursu. Dodałam do ulubionych będę odwiedzać to miejsce bo jest tu ciekawie
Bardzo dziękujemy. Postaramy się nie zanudzić... :) Wszystkiego dobrego dla Was
Prześlij komentarz