Henryk Sienkiewicz
Z okna góry widać. Jeszcze niewielkie, porośnięte lasem. Szczyty spowite mgłą, gęstą. Nad nią ciemna ciężka chmura. Słońca nie czuję. Pewnie gdzieś za chmurami się zaplątało. Ma jeszcze czas, żeby odnaleźć drogę i pokazać się światu. Jeszcze jest szaro jak mama mnie budzi - moje prywatne słońce. Spokojny głos, delikatny dotyk i uśmiech, który czuję. "Dzień dobry Szymonku, obudź się kochanie" Mama przytula mnie i całuje. Chwila błogiego spokoju o poranku trwa. Anioły chodzą po świecie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz