środa, 13 sierpnia 2014

Johnnie Walker

"Wieczność jest mgnieniem oka, w sam raz długim na żart."

Hermann Hesse


Jak ja i Mateusz odpoczywaliśmy tata poszedł w góry sam.  Przewietrzyć głowę. Taki Johnnie Walker, lone star. No to wlazł na Połoninę Caryńską w poprzek i zszedł do Dwernika przez Magurę. Czemu tak? Żeby ludzi po drodze nie było. W trakcie powstała definicja dobrego sierpniowego szlaku bieszczadzkiego, czyli takiego jakiego tata szukał. Po pierwsze ścieżka nie powinna być wydeptana i szeroka. Po bokach powinny znajdować się krzaki z malinami dojrzałymi, których nie zeżarły tabuny przechodniów. Wzdłuż ścieżki można spotkać grzyby. Różne, ale całe i zdrowe. Brak pierwiastka ludzkiego jest oczywisty. Takie jest właśnie zejście w stronę Dwernika. Cisza i spokój. Słychać tylko ptaki, wiatr i kołysanie drzew. Zdecydowanie udany spacer.







1 komentarz:

Agnieszka Korzeniewska pisze...

Dobrze jest czasami pójść tylko swoimi ścieszkami, nie wydeptanymi przez ludzi. To dobrze robi dla ciala i duszy:) Piękne zdjęcia! Kojące:)