piątek, 23 września 2011
Senność bez Seattle
Każdy sen, ten czarowny i piękny, zbyt długo śniony zamienia się w koszmar. A z takiego budzimy się z krzykiem.
Andrzej Sapkowski
Wraz z jesienią dopadła mnie senność i ostatnie dwa dni przypomniały, że kraina snu jest silna i bezwzględna. Razem ze swoją przyboczną: epilepsją. Mimo, że ataki nie są jeszcze tak silne jak 4 tygodnie temu i tak częste, to ich pojawienie się budzi niepokój. Dotąd Keppra działała bardzo dobrze, a nie ma już zbyt wielu leków do sprawdzenia. Miejmy nadzieję, że to chwilowy kryzys i wojownicy światła znów wyrwą mnie z objęć snu. Ja na pewno będę próbował.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz