niedziela, 25 września 2011

Wycieczka rowerowa nr 3


Kto kocha ludzi, kocha też ich radości. Bez radości nie można żyć.
Fiodor Dostojewski


Dzisiaj był piękny dzień. Wypad rowerowy po moich ćwiczeniach, basenie Mateusza był bardzo wskazany. Pewnie pojechalibyśmy do lasu lub jakiegoś parku, ale w Łodzi jest festiwal teatrów ulicznych. Zamiast więc penetrować leśne ścieżki dzisiaj odbył się rajd miejski. Ania mocno mnie rano wymęczyła, ale wiatr i słońce oraz trzęsący się wózek zrobiły swoje - otworzyłem oczy, ale nie ma się co dziwić skoro można było zobaczyć taki obrazek:

Kościuszko przyjął to ze stoickim spokojem. Mama z resztą też. W sumie to tylko kilkanaście osób w kolorowych ubrankach w dziwacznych pozach pod pomnikiem. Patrząc na nich można się zastanawiać czy cytowany Dostojewski miał rację, ale jeśli im sprawiało to przyjemność i radość taką jak widowni to chwała Fiodorowi za to zdanie.


Z powodu festiwalu nawet kaczki w Helenowie były spokojne.


Wracając posłuchaliśmy jeszcze razem z blaszanym Tuwimem gry na pile.


Nie ukrywam, że wyjazd był dla mnie wyczerpujący i będę go odsypiał.

Brak komentarzy: