niedziela, 11 września 2011

Wycieczka rowerowa nr 2


"Co ważniejsze dla sukcesu: talent czy pracowitość? A co ważniejsze w rowerze: przednie czy tylne koło?"

George Bernard Shaw

Dzisiaj odbyła się rodzinna wycieczka rowerowa nr 2. Wózek jak na razie sprawuje się doskonale. Ścieżki w lesie łagiewnickim okazały się całkiem przejezdne. 30 km przejechane. Odwiedziliśmy Pako i Ewę. Pako był na tyle zaskoczony, że w drodze powrotnej sam wsiadł na rower i nas trochę odprowadził. Wracając w Arturówku Mateo zaliczył średnią trasę parku linowego. Chyba mu się spodobało.

W sobotę po wakacyjnej przerwie przyszła Ania i jak zwykle zabrała się do pracy. Dobrze jest spotkać osobę, która lubi to co robi. Ponieważ dawno się nie widzieliśmy Ania była zaszokowana moimi postępami. HA!
Poza standardowymi ćwiczeniami Ania zaaplikowała mi dodatkowo masaż twarzy. Nie bardzo za tym przepadam i w możliwie dobitny jak na mnie sposób próbowałem wyrazić swoje niezadowolenie. Rzecz jasna Ania niewiele sobie z tego robiła.
W trakcie ćwiczeń znowu podniosłem i utrzymałem głowę leżąc na brzuchu. Otwieram oczy, pohukuję jak sowa i częściej się uśmiecham.
PS. Chyba musimy jeździć częściej, bo w trakcie tych dwóch pierwszych wycieczek czuję się jakbym jechał w papa mobile, albo furmanką z tatą w roli konia. Wzbudzamy zdecydowanie zbyt dużo zainteresowania.

Brak komentarzy: