niedziela, 4 września 2011

Krok po kroczku


"Postęp to znaczy lepsze, a nie tylko nowe"
Lope de Vega

Po powrocie z Sosnowca nadal jestem aktywny w ciągu dnia: przeciągam się, mruczę, mam otwarte oczy. Choć nadal nie widzę, to otwarte oczy mają kontakt ze światłem... może zaczną widzieć dzięki temu. Potrafię pokazać czy jedzenie, które dostaję jest smaczne czy też nie. Jeśli jest smaczne cmokam wymownie, jeżeli nie to marszczę czoło i zaciskam buzię.

Ćwicząc staram się utrzymać głowę - nie jest już taka bezwładna. To początek, ale daje nadzieję na dalszą poprawę.

Mam 17 miesięcy. Moi rówieśnicy dawno już biegają. Ja ciągle leżę, ale to co już osiągnąłem mogę nazwać postępem. Ciężka praca i wytrwałość, ćwiczenia i pomoc ludzi dobrej woli pozwoliły mi osiągnąć wszystko to o czym czytacie. Chęć do życia i dziecięca ciekawość.

Nowe leki bronią mnie przed epilepsją zdecydowanie lepiej. Ataków jest mniej i są słabsze. Rodzice z obawą obserwują każdy z nich. Mają nadzieję wraz z lekarzami, że efekt nie będzie krótkotrwały, że nie będzie to znany w medycynie "efekt miesiąca miodowego" - krótkotrwałej poprawy po podaniu nowych leków.

Nadal żyję w krainie snu, ale ostatnie dwa tygodnie dowodzą, że jest nadzieja na powrót. W jakim stopniu się to uda? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi, ale też nikt z tego powodu się nie podda.


Brak komentarzy: