Antoine de Saint-Exupéry
Jak już pisałem po tygodniu przeprowadziliśmy się do pszczółki Alicji i pana Henryka. Wspaniali ludzie. Przyjęli nas z otwartymi ramionami. Warto było się przeprowadzić i ich spotkać. Dziś to już nie takie proste trafić na otwartych i dobrych ludzi. Pszczółka Agata zbiera miód, produkuje piwo na miodzie i nalewki. Różne. Również lecznicze. Pracowicie lepi pierogi, piecze ciasta i jeździ na okoliczne jarmarki. Wywar przygotowany przez Pana Henryka postawił na nogi mamę i tatę jak się podziębili. Przecież do lekarza daleko i nie ma czasu.
Pan Henryk zabrał traktorem chłopaków na drugą stronę Sanu. Warto było się przeprawić. Las i okolica prezentowały się przepięknie. Na ścieżce widać było świeże wilcze tropy. Spora grupa musiała się przemieszczać. Widocznie czują się tu dobrze. Niestety tacie nie udało się już wyjść o świcie, żeby poczekać na wilki. Spotkanie musi przełożyć na inny termin. Przeprawa podobała się Mateuszowi i Kubie. Chłopcy byli zadowoleni. Tatowie też.
1 komentarz:
Fajna mieliscie wyprawę. Lubię San. Równie piękny i dziki jak mój Bug :)
Prześlij komentarz