niedziela, 19 października 2014

I system potrafi być śmieszny

"Gro­tes­ka to sig­nun nieudol­ności, mar­ka fab­ryczna tandety. "

Witold Gombrowicz

Czasem to chyba nawet dobrze, że nie widzę, nie myślę zbyt szybko i jestem wycofany. Mam 4,5 roku. Nie jem tylko ciumkam, nie przełykam za dobrze, słabo gryzę. Jem raczej papki, ale system o tym nie wie, bo system przecież nie myśli. Dziś tata parsknął śmiechem, a raczej wybuchł. Uśmiech miał od ucha do ucha, kiedy system dostarczył za pośrednictwem bardzo miłej pani posiłek dla mnie. To moja kolacja. Prawdopodobnie umarłbym przełykając chleb z tym czymś w lewym górnym rogu. Wygląda jak płytka podłogowa. To pod spodem to chyba jakaś uszczelka. Dobrze, że jestem w izolatce. Tata rżał jak koń.

7 komentarzy:

Unknown pisze...

Och te szpitalne smakołyki. Chleb tygodniowy, margaryna zjełczała, wędliny i inne dodatki jakby otarły się o lata 80-te.
Brawo system, dobijaj nas dalej.

Anonimowy pisze...

hehe - Szymek ja na patologii ciąży dostawałam niedogotowanego kurczaka, salceson podrzędnej jakości pasztet i inne takie - mniam :D
PS. Tata powinien spróbować - taki folklor szpitalny :D

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

nie ma opcji... tata padliny nie tyka

Anonimowy pisze...

System to ludzie...nawet najbardziej miłe Panie Pielęgniarki mogłyby wspólnie zwrócić uwagę komuś kto ma wpływ na to co leży na talerzu pacjenta:(
mnie byłoby wstyd..tak zwyczajnie, po ludzku.

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

W takim razie zmieniam zdanie... tata nie jest ekstremistą :)

Aga, mama Dawidka pisze...

Bosko, dodam od siebie, że ... dołączam do stadniny rżących koni

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

czemu nie rumaków? niebieski kwiat i kolce, niebieski kwiat i kolce...