Georg Christoph Lichtenberg
Było tak ciepło i
ładnie w sobotę, że wreszcie wyszedłem na powietrze. Trudno w to uwierzyć, ale
kilka godzin spędzonych na powietrzu to dla mnie rarytas. Dopiero drugi raz
byłem na powietrzu w tym roku. Do samego wieczora. Nawet komar mnie ugryzł.
Mama nie upilnowała. Spałem, oddychałem, odpoczywałem. Słoneczko mnie
wygrzewało. Leniewie. Pozostali uczestnicy mieli co robić np. strzelanie z
wiatrówki do tarczy. Mateo był wniebowzięty. Strzelanie do metalowych puszek okazało
się równie interesujące. Dwunastoletni chłopiec miał oczy świecące z
zaciekawienia i radości. Później dla odmiany wszyscy mogli wysłuchać letnich
ćwiczeń akordeonowych. Na powietrzu słucha się znacznie przyjemniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz