Stanisław Jerzy Lec
Mordęga, ale walczę. Ta moja głowa jakaś ciężka musi być. Mimo to próbuję. Ania Masakracja układa mnie tak, że ani protesty, ani próby wymigania się nie pomagają. Pracę muszę wykonać. I trzymam tą moją głowę w górze tak długo jak mogę. Potem opada bezładnie i muszę chwilę odpocząć. Co sprawia, że to takie trudne? Czy mój brak chęci, czy uszkodzenia w głowie? To bez znaczenia. Ćwiczę, żeby wzmocnić mięśnie i wyrabiać odruchy. Kilka powtórzeń pozbawia mnie sił i ochoty do dalszego mocowania się ze sobą. Zasypiam zmęczony chrapiąc donośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz