Władysław Grzeszczyk
Dziś trochę filmowo. Usłyszałem, że zamiast marnować czas na 50 twarzy Greya lepiej dać się sfotografować w 256 odcieniach szarości i będzie to mniejszą klapą niż ten film. Proszę bardzo! To ja! Ćwiczę stanie lub stoję ćwicząc. Wreszcie do domu wrócił po remoncie pionizator, a ja jestem w na tyle dobrej kondycji, że mogę ćwiczyć. No to stoję... może nie jak Cezary Pazura w "Nic śmiesznego" w deszczu, dzwoniąc do kolegi z scenariuszem. Nie pada, nie ma wilków ani snów na jawie. Stoję o wiele spokojniej, bez nerwów i krzyków. Ćwiczę. Podobno mają kręcić kolejną część Gwiezdnych Wojen. Może będzie potrzebny całkiem nowy Darth Vader? To ja będę gotowy. Nadaję się przecież. Ciężko oddycham, mam rurki i inne dziwne sprzęty. Założymy maskę i płaszczyk i mogę tak stać na planie. A co! You underestimate the dark side of the dream! May the force be with you...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz