Podręcznik wojownika światła
Paulo Coelho
Wpis Okiem taty – wspomaganie szpitalne
nie pozostał bez echa. Jest Monika mama 5,5 letniego Filipa, która chętnie
włączy się w taką grupę. Są również panie rehabilitantki gotowe wesprzeć taką
inicjatywę. Jest również miejsce, gdzie w razie potrzeby można byłoby się
spotykać. Czyli robimy drobne postępy. Początek jest obiecujący. Będzie pewnie
potrzeba jakiegoś wstępnego spotkania ze wszystkimi zainteresowanymi taką
inicjatywą, żeby w jakiś sposób doprecyzować działania. Co potem? Rzecz chyba
najważniejsza. Konieczne będzie wypracowanie współpracy z lekarzami, żeby była
możliwość kontaktu z rodzicami, którzy takiej pomocy potrzebują. To przecież
główny nasz cel. Jak dotrzemy do grupy docelowej cała reszta będzie tylko
konsekwencją. Przypomnę założenia:
1. Wzajemne wsparcie rodziców
dzieci niepełnosprawnych To dla tych, którzy chcieliby z własnej woli. Na
początku spotkania w celu wymiany doświadczeń i wzajemna pomoc. Docelowo grupa
taka mogłaby działać jak grupa wsparcia AA dla osób wychodzących lub chcących
wyjść z nałogu. Miałaby wspierać osoby potrzebujące w dostosowaniu się do nagle
zmienionej sytuacji życiowej.
2. Współpraca z lekarzami, wstępnie z
oddziałów, które znamy i zaoferowanie wsparcia dla rodziców, którzy dowiadują
się, że ich dzieci mają podobne problemy jak Szymek. W tym miejscu zaznaczam,
że nie chodzi o odzieranie rodziców ze złudzeń i roztaczanie czarnej wizji
przyszłości tylko o pokazanie, że można funkcjonować pozytywnie, że można
korzystać z pomocy ze wskazaniem gdzie, z jakiej i w jaki sposób.
To co moim zdaniem jeszcze jest potrzebne
to włączenie tych wszystkich, którzy nie są związani, ani zawodowo, ani z uwagi
na posiadanie dziecka chorego. Z początku przecież znajomi i przyjaciele boją
się zapytać co się dzieje, jak wam idzie, etc. Tak przecież powstał ten blog.
Po to właśnie, żeby nikt nie musiał zadawać pytań, których zadać nie chciał lub
obawiał się zadać. Cisza wynika z jednej strony ze współczucia, z drugiej zaś z
obawy czy rodzice chcą takich pytań, czy chcą rozmawiać. Mają przecież kłopot,
po co jeszcze drążyć. Ta sytuacja na tyle się utrwala, że w efekcie rodzice
zostają sami. Każdy ma swoje życie, a spotkanie z rodziną z poważnie chorym
dzieckiem może powalić emocjonalnie najsilniejszych. W efekcie z braku czasu
kontakty zamierają, są coraz rzadsze i płytsze. Wszak rodzice są w nowej
sytuacji i muszą przemeblować swoje życie. Większa część tygodnia to bieganina
od lekarza do lekarza z zabiegu na rehabilitację. Dla siebie czasu nie mają to
skąd mają brać ten czas dla przyjaciół i znajomych. Ci zaś nie chcą się
narzucać, sami mają własne problemy i koło się zamyka. W efekcie zostają sami. Może
się znaleźć ktoś, kto stwierdzi, że przecież rodzice sami mogliby poprosić o
pomoc. I pewnie będzie miał rację. Jednak w większości przypadków nie poproszą.
Energię, kierują ku dziecku i wszystkie działania koncentrują się właśnie wokół
dziecka zapominając o sobie, o odpoczynku, relaksie, ambicjach etc. Codzienne
czynności pochłaniają ich bez reszty. Czasu na refleksję pozostaje niewiele.
Poza tym prosić nie jest łatwo, a większa część ich własnej dumy pozostaje pod
gabinetami lekarskimi,. Nie poproszą, bo taka pomoc nie może mieć charakteru
incydentalnego. Nie poproszą, bo nie chcą nikogo obarczać odpowiedzialnością.
Może jednak zdarzyć się tak, że
spotkamy ludzi, którzy zapytają czy mogą pomóc. Odpowiedź jest prosta. Mogą. Realizacja
już nie. W przypadkach podobnych do Szymona realna pomoc osób trzecich wiąże się z
poświęceniem własnego czasu na poznanie jego zachowań, oswojeniem się z
reakcjami i umiejętnością reagowania. Pomijamy rodziców, którzy również muszą
nabrać pewności i zaufania. I tu może otwiera się kolejne pole do działania.
Być może są chętni do pomocy. Nie rodzina, nie przyjaciele czy znajomi, ale
ludzie, którzy czują potrzebę pomagania i chcieliby się w ten sposób
realizować. Taka grupa mogłaby w jakiś sposób ich do tego przygotować i wskazać
właśnie takie potrzebujące wsparcia rodziny, gdzie mogliby pomagać. Czas
pokaże.
Z pozdrowieniami
tata Szymka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz