niedziela, 19 stycznia 2014

Okiem taty - po co ta grupa w ogóle?

"To niesa­mowi­te, jak wiel­ka jest różni­ca po­między czy­taniem o czymś, ogląda­niem o tym filmów, a doświad­cze­niem te­go w praw­dzi­wym życiu, nie uważasz?"  

Stephenie Meyer

  Można sobie zadać pytanie po co ta grupa. Po co cały wysiłek. Przecież jest Szymek chory i na nim powinienem się skupić. Po co jeszcze na głowie problemy innych. Ja to pytanie zadałem sobie dawno i odpowiedziałem na nie uczciwie. Ja wiem po co. Mam swoją odpowiedź. I nie po to żeby tylko o tym pisać na blogu. Bardzo ważna odpowiedź to komentarz Kasi - mamy Tomcia w jednym z komentarzy. Dziś ten właśnie komentarz publikuj, bo pewnie nie wszyscy go przeczytali.


"Tato Szymona - nie ma powodów by przepraszać.
Wróćmy do przeszłości.... Kilkanaście m-cy temu.....żółta ściana... Cała żółta.... Trochę przybrudzona, podrapana.... Ściana z poczekalni oiomu, gdzie leżał mój synek parę tygodni. Czekając na możliwość zobaczenia sie z synkiem patrzyłam na ta ścianę i się modliłam by ktoś w końcu obudził mnie z tego koszmaru. ... Proszę się zgłosić do psychologa, my na miejscu nie mamy... - to słowa pielęgniarki.... Niech pani patrzy jak się odssysa dziecko, w końcu będzie pani musiała to robić....- to kolejny komunikat.... I w pewnym momencie refleksja... Jak to? Co to oznacza rehabilitacja? Do kogo się zgłosić? Kto nam wskaże drogę? Czy przetrwamy jako rodzina? Rodzice Szymona_ gratuluję odwagi, chęci i zdeterminowania! Z perspektywy czasu muszę napisać, że gdyby wtedy na tej żółtej ścianie było napisane choć jedno słowo, jedna strona internetowa, do której mogę sie zgłosić byłoby dużo, dużo łatwiej..... Większość spraw dowiedziałam się od rodziców, nie od lekarzy... Nikt mi nie patrzył w oczy, nikt nie patrzył w oczy matki....wy to wiecie najlepiej. Całym sercem jestem z Wami i Wam kibicuje. Wiem, ze w grupie raźniej i są większe możliwości. W moim mieście zaczepialam matki z chorymi dziećmi i do teraz mamy fantastyczny kontakt.... Proszę, wybaczcie osobisty wpis... Można usunąć. . Zwą mnie matka - wariatka.. I coś w tym musi być."
Kasia i Tomcio

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jest intencja, jest początek, zaproszenie, prawie deklaracja. Teraz czas na pierwszego zdeklarowanego i odważnego Wojownika!

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

Prawie Deklaracja Niepodległości :)