"Każdy dzień to odrobina życia: każde przebudzenie, to odrobina
narodzin, każdy poranek, to odrobina młodości, każdy sen zaś,
to namiastka śmierci."
Arthur Schopenhauer
Budzę się wreszcie. Cztery tygodnie snu, cztery tygodnie choroby. Zapalenie płuc wreszcie mija, a ja zaczynam otwierać oczy i wracać do jasnego świata. Ciężko otwierać oczy, gdy sen człowieka zmorzy. Powoli jednak wracam. Oby na dłuższą chwilę. Czas znów zacząć ćwiczyć.
Sen mi nie pomaga,
nie uzdrawia jak po ciężkim dniu.
W letarg mnie wprowadza,
nie chcę więcej snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz