środa, 25 grudnia 2013

Jeżyk

"Sa­mo cze­kanie jest nadzieją. Cze­kam, a więc mam nadzieję. Gorzki smak nadziei." 

Anna Kamieńska

Dziś pilnuje mnie jeżyk. Na szczęście nadal jestem w domu, ale czuję na sobie badawczy wzrok rodziców. Jedno chrząknięcie i stoją na nogach. Pierwsze dawki antybiotyku zadziałały na tyle dobrze, że nie jestem jeszcze w szpitalu. Jeśli tylko będę jadł i pił leczyć się będę w domu. Jeśli mój stan się pogorszy i przestanę reagować, jeść i pić... wyląduję w szpitalu. Standardowa procedura: szybkie pakowanie, podróż, izba przyjęć, izolatka. Na razie jednak jest nadzieja, że opanujemy chorobę. W związku z powyższym jestem opukiwany, oklepywany, inhalowany, masowany, poddawany wibracjom, szprycowany tabletkami, syropami i kontrolowany co chwilę. Dobrze, że przynajmniej jak śpię to nikt mi nie przeszkadza...

Brak komentarzy: