Rocky Balboa
Łatwo upaść po mocnym uderzeniu, a przedwczesne dojrzewanie to cios wagi ciężkiej. Kolejny. Nie pierwszy i na pewno nie ostatni. Co jescze mnie spotka? Jakie powikłanie będzie następne? Trudno przewidzieć. Dziś jednak jak bokser podnoszę się po nokaucie i podejmuję walkę. Ciemna Strono Snu! Znów gotowy jestem do walki. Czekam w swoim narożniku! Pokaż się. Czy sam dam radę? Czy nie potrzebuję wsparcia? Czy ta walka ma jakiś sens? Jakikolwiek... przecież nawet jak mój stan się poprawia to czy coś się zmienia? Powikłany umysł w bezbronnym ciele... Wiele ciosów i wiele nokautów. Ile jeszcze zniosę ja? Ile zniosą rodzice? Dziś znów założyłem rękawice i unoszę ręce, by trzymać gardę. Jeżeli ja próbuję walczyć to rodzice nie odpuszczą... Tata z Mateuszem już założyli swoje. Mama bije gołymi pięściami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz