poniedziałek, 27 stycznia 2014

Dziadek mróz

"Wszys­cy mu­simy, chcąc uczy­nić rzeczy­wis­tość znośną, ut­rzy­mać w so­bie kil­ka drob­nych szaleństw."

Marcel Proust

Dopiero jutro wyjdę na zewnątrz. Po pięciu tygodniach. Jeszcze nie do przedszkola, ale zawsze. Rehabilitacja i logopeda. Dla pewności i bezpieczeństwa weekend spędziłem w domu. Powietrze jest zbyt ostre na spacery dla mnie.   Mateusz natomiast zadowolony i wniebowzięty Wystarczy górka, mróz, trochę śniegu i proszę. Wypieki na polikach, zamarznięte rzęsy i masa paprochów. To cena za przyjemność zjeżdzania na plastikowym jabłuszku. Półtorej godziny takiej zabawy i moglibyśmy kręcić oblężenie Stalingradu. Jabłuszko pękło od nadmiaru wrażeń. Jutro planuje wyciągnąć tatę na wieczorną jazdę na łyżwach do parku. Stawy pozamarzały, można grać w hokeja.


6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A gdzie ta górka?

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

W Łodzi przy Mickiewicza

Anonimowy pisze...

A gdzie przy Mickiewicza?

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

między włókniarzy, a Politechniki jest park, a w parku tor dla MTB... to właśnie tam :)

Anonimowy pisze...

Aha...a co to MTB? To ostatnie pytanie:)

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

rowery górskie