niedziela, 17 maja 2015

Biebrzański Łoś

"Zawsze był zdania, że upór w końcu zwycięża wszelkie przeszkody."

Albert Camus


Ile możecie czytać o szpitalu, zapaściach, saturacji? Jest jak jest. Najgorsze chyba mam za sobą choć nawet lekarze potwierdzają, że było bardzo ciężko i poważnie ze mną. Teraz nabieram sił i możemy w niedzielne popołudnie zmienić temat na przyjemniejszy. Taka cisza przed burzą, bo przecież jutro zajmie się mną chirurg i wstawi tego nieszczęsnego PEG-a. 

Tata wreszcie zrobił zdjęcia łosia, z których jest zadowolony. Duża w tym zasługa Piotrka, któremu udało się namówić tatę na krótki wyjazd nad Biebrzę. Decyzja nie była prosta, bo przecież dopiero co rodzice zabrali mnie ze szpitala. Ja po szpitalu, mama zmęczona, ale bez problemu zgodziła się na ten krótki wypad. Chłopaki pojechali. Tym razem z zamiarem spania pod biebrzańskim niebem. Po dwa śpiwory na głowę, polary i jakoś poszło. Nie były to najcieplejsze noce, ale bardzo przyjemne. I krótkie. O czwartej rano było już zbyt głośno na sen. 

Mimo, że przerwa majowa była krótka w tym roku i w efekcie tata miał raptem dwa dni na zdjęcia to i tak przywiózł kilka ciekawych ujęć. Dziś łoś.




2 komentarze:

Rodzinka 2+3 pisze...

focie eksta zdolny ten Twój tata :D

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

raczej uparty...