Ian McEwan
Powoli wracam. Maskę do oddychania odłożyliśmy na bok. Wczoraj czuwał przy mnie tata. Żeby się tak nie martwił uśmiechnąłem się. Potem jeszcze uśmiechnąłem się do pani pielęgniarki. Czuję się lepiej. Oddycham spokojniej, nie mam już znieczulenia, ani morfiny. Osłuchowo też lepiej. Tylko ciśnienie mam niskie, bardzo niskie. 72/27 to za mało. I saturacja też mogłaby być lepsza. Nadal leki, leki, leki. Mało jem, ale nie ma się co dziwić.
Tata starał się podnieść krążenie krwi. Wysłuchałem fragmentu misia Paddingtona. Potem przy uchu rozbrzmiewała muzyka z moim ulubionym Contemporary Noise Quartet - Theatre Play Music. Na podniesienie ciśnienia dobrze wpłynął Manfred Mann. Potem spokojnie zasnąłem.
2 komentarze:
Będzie dobrze maluszku...
cieszę się że jest lepiej :D
Prześlij komentarz