"Cokolwiek się stanie, mówiła do siebie, jedna rzecz nigdy się nie
zmieni. Skoro jestem księżniczką w szmatach i łachmanach, to mogę być
księżniczką wewnątrz siebie. Łatwo byłoby być księżniczką, gdybym była
ubrana w stroje ze złota, ale o wiele większym tryumfem jest być nią
cały czas, gdy nikt o tym nie wie."
F. H. Burnett
Opisując kolejne utwory z Koncertu dla Szymka wiem, że przyjdzie
moment opisania finału i zadaję sobie pytanie co dalej? O czym miałbym Wam
pisać? O tym co czujemy po stracie Szymka, że życie biegnie dalej, że słyszę,
że czas leczy rany? O pustce i popękanych sercach? Nie warto…bo słowa nie niosą
niestety siły, która mogłaby ten stan opisać, a może ja po prostu jeszcze tych
słów nie znalazłem. To może o tym jak dni mijają? Jak Monika złamała nogę, a babcia
Ela potrzebowała pomocy pogotowia i leży w szpitalu? I to wszystko w lutym…
Nie, nie widzę w tym sensu.
Wiem jednak, że trwa właśnie okres zbierania 1%. To chyba
dobry powód do pisania. Pomyślałem sobie, że część z Was mimo, że Szymek
odszedł i nie potrzebuje już wsparcia, chętnie przekaże 1% podatku tylko nie
wie komu. Dziś właśnie rozpocznę nowy „cykl” wpisów. Prezentację znajomych nam
dzieciaków, które tego wsparcia nadal potrzebują. Zaczniemy od księżniczki
Wiktorii…
Historia Wiktorii jest podobna do historii Szymka. Porażenie
mózgowe, wodogłowie, padaczka. Wiki nie siedzi i nie mówi, a wszystko za sprawą
toksoplazmozy, która tak jak u Szymka dokonała poważnych komplikacji w rozwoju.
Mimo przeciwności Wiki walczy. Walczy też jej rodzina, która z niespotykaną
energią, uśmiechem i uporem stara się żyć normalnie na ile pozwala stan Wiki.
Wiki ma szczęście. Ma wspaniałych rodziców i resztę rodziny, która ją wspiera.
Ma szczęśliwy, radosny dom. Tatę, który kocha ją nad życie i mamę, która
poświęciła się dla córki całkowicie. Nie wiem czy możecie sobie wyobrazić małą
dziewczynkę przebywającą na oddziale neurochirurgii z rurką w główce. Obok niej
przez jedenaście miesięcy mieszkała w szpitalu Kinga śpiąc przez 11 miesięcy na
krześle. Obie wytrzymały…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz