Kochany
Synku,
Ciemna
Strona Snu skończyła się. Pożegnałeś nas spokojnie i z
uśmiechem. Możemy odstawić leki, a epilepsja nie będzie już nami
wstrząsać.
Dałeś
nam piękne sześć lat życia przepełnione miłością i wiarą w
życie. Mimo ciężkiego stanu walczyłeś o każdy dzień
udowadniając nam, że warto żyć. Mimo tak wielu ograniczeń
rozumiałeś nas i wspierałeś w ciężkich chwilach uśmiechem,
mruczeniem, drobnym gestem dłoni. Czułeś naszą miłość, troski
i zmartwienia i dodawałeś nam sił każdego dnia.
Dziś
już nie słyszymy jak się budzisz, jak czekasz rano na nas, żebyśmy
mogli Ciebie przytulić. Nie usłyszymy szerokich ziewnięć, ani
porannego przeciągania się. Nie zobaczymy już jak z uwagą
słuchasz muzyki czekając na każdy następny dźwięk. Nie zdziwimy
się więcej patrząc z jakim entuzjazmem słuchasz Milesa Davisa. Nie
będziemy widzieć jak w trakcie rehabilitacji pokazujesz jaki
jesteś niezadowolony z wymuszonej pozycji. Jak pomrukujesz groźnie
i marszczysz brwi. Nie zobaczymy jak po ćwiczeniach słodko
zasypiasz. O obiecanych kuksańcach dla Ani również możemy
zapomnieć. Już nie będziemy mogli cieszyć się widokiem Twoim i
Mateusza, który jak najlepszy brat i rehabilitant starał się
pobudzić Ciebie do działania. Nie będziemy też patrzeć z
zadowoleniem jak reagujesz i asystujesz Mateuszowi w trakcie ćwiczeń
na akordeonie i pianinie. Nie zobaczymy z jakim zainteresowaniem
słuchasz opowieści cioci Basi. Nie zobaczymy więcej Twojego uśmiechu
– dla nas najpiękniejszego.
Dziś zostajemy sami. Wiemy jednak, że twoja śmierć to przejście
z ciemnej do jasnej strony snu. Życie nie potoczyło się tak jak
powinno. Od początku problemy, z którymi się borykałeś nie
dawały nadziei na kilka lat życia. Ty pokazałeś nam jak żyć i
jak znosić przeciwności cierpliwie i z pokorą. Ty ofiarowałeś
nam sześć wspaniałych lat, których nie zamienilibyśmy na inne.
Dzisiaj
Słoneczko nasze musimy oddać Ciebie i przerwać nasze wspólne
dotychczasowe życie. Dzisiaj cierpimy pogrążeni w nieopisanym bólu
i żalu. Cierpimy jak każdy rodzic kochający dziecko, które zbyt
wcześnie odeszło. Nasze serca pękły, w chwili kiedy przestałeś
oddychać. Wiemy jednak ile radości, miłości i uśmiechu nam
ofiarowałeś i jesteśmy wdzięczni, że byłeś z nami ze
wszystkich sił nasz dzielny wojowniku.
Żegnamy
Ciebie razem całą rodziną, z Mateuszem, babcią Jadzią i
Elą, ciocią Basią, wujkiem Piotrkiem z Ewą, wujkiem Alkiem,
stryjkiem Rafałem z Agnieszką i Jeremkiem. Dziś żegnają Ciebie
przyjaciele i znajomi. Żegnają Ciebie również Ci, którzy
kibicowali Twojej walce i wspierali Ciebie i nas w naszych troskach.
W Twoim i naszym imieniu chcielibyśmy wszystkim podziękować za
przybycie i wspólne pożegnanie.
W
naszych sercach pozostaniesz na zawsze...
10 komentarzy:
(*) spij spokojnie Aniołku
o Boże o nie.. nie było mnie tydzień nie miałam neta...co się stało nie mogę w to uwierzyć..przecież tak pięknie już było.... łzy ciekną mi po policzkach...
"Nie umiera ten, kto żyje w sercach naszych". Trzymaj się, Konrad!
Wyryłeś ślad w mojej pamięci na zawsze.
Niestety nie udało się...
Niestety nie udało się...
Pamiętam Szymusia. Spotkaliśmy się raz w Michałkowie. Jemu na pewno jest już teraz lepiej.Życzę Państwu dużo sił na ten smutny czas.
Bardzo mi przykro.
Żegnam Cię Szymku. Dziękuję Państwu że mogłam poznać Państwa rodzinę. Każdy wpis na blogu przez te lata bardzo wiele dla mnie znaczył. Tak jak dobrą myślą wspierałam Państwa Synka tak dziś jestem z Wami. To spotkanie zostanie na zawsze w moim sercu. Małgorzata
Prześlij komentarz