Fryderyk Nietzsche
Czasem
retorycznie patrzycie na mnie i pytacie jak ja to wytrzymuję, albo czy nie mam
wątpliwości takich, o których pisałem wczoraj. Pytacie też rodziców jak oni to
wytrzymują, skąd biorą siłę, uśmiech. Przecież lekko nie jest. W sumie to
usiąść i płakać. Większość z Was mówi nie dali byśmy rady. Otóż, odpowiadam,
dali byście radę. Jak? To proste. Chaos to odpowiedź. Brak możliwości
planowania, ciągła zmiana zmieszana z rutyną podawania leków i karmienia i
ciągłej opieki. To rozprasza wątpliwości, nie daje czasu na refleksję.
Przykład? Bardzo proszę. Wczoraj ćwiczyłem, miałem wątpliwości czy warto
cokolwiek, a dziś? A dziś mój stan jest zły, już w nocy był. Źle oddycham,
przewracam oczami, mało jem, duszę się. Juz po wątpliwościach i rozterkach.
Rano przyszła pani doktor. Kierunek szpital....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz