James Joyce
Tak. Banan. I nie o owoc idzie. To specjalny rodzaj mojego uśmiechu. Taki od ucha do ucha. Uśmiech przepełniony energią i zadowoleniem. Pełen szczęścia. Taki właśnie miałem uśmiech dzisiaj. Tata przyniósł prezenty urodzinowe. Śpiewająca książeczka znana mi z Michałkowa. Bardzo się ucieszyłem! Znajome melodie, które rozpoznałem cieszą nie tylko mnie. Skoro się uśmiechnąłem i poznałem to oznacza, że pamiętam. Absolutną rewelacją okazała się jednak mata muzyczna od mojego własnego stryjostwa i Jeremiego. Poruszając moją ręką można wydobywać dźwięki pianina lub perkusji. Uśmiech od ucha do ucha nie pozostawia wątpliwości, że mi się podoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz