"Działanie jest dla mnie pasją, sensem życia. Muszę robić, rzeczy
bardzo ważne, przekraczające mnie, moje życie. Bez takiego działania
zanudziłbym się na śmierć. "
Jacek Kuroń
Tak chyba właśnie jest w Michałkowie. Miejsce pracy? Tak. Sposób, żeby żyć? Oczywiście. Jest jednak dużo więcej. Jest pasja ludzi, którzy dzień po dniu ćwiczą z nami. Zostawiają swoje problemy i kłopoty i staraja się pomóc dzieciakom takim jak ja. Ktoś może powiedzieć, że taką mają pracę i trzeba ją wykonać jak każdą inną. Otóż nie. Ta praca jest wyjątkowa i wymaga wyjątkowych ludzi i wyjątkowej pasji, chęci i determinacji. Jak dużo wysiłku wymagają zajęcia wiecie z wcześniejszych wpisów. Pracuję ja i terapeuta. Czy mógłby pracować tak intensywnie bez pasji, bez przekonania? Takie to właśnie jest to Michałkowo. Miejsce, które wymyślił Pan Tomek. Ponieważ ma doświadczenia z MPDz wiedział jak zorganizować ośrodek. Ja z mamą czuję się tam bardzo dobrze. Pozostali pewnie też. Małgosia to wulkan pomysłów . Razem z psiakami próbuje wydobyć nasze reakcje prowadząc terapię ręki i dogoterapię. Doprowadziła mnie odstatnio do śmiechu wytrząsając moją rękę. Bardzo lubię się z Małgosią bawić. Piotr - logopeda gra na zajęciach na instrumentach. Wpadł na pomysł wprowadzenia komunikacji alternatywnej skoro nie można ze mną porozumiewać się normalnie. Proces pewnie będzie długi, ale może przyniesie efekty. Ania logopedka prowadziła masaże twarzy. Takie pobudzanie poprawia pracę mięśni. Basia integrowała mnie sensorycznie. Dużo docisków, pracy z czuciem głębokim i masa bodźców Na koniec rehabilitacja ruchowa, bo o wyczynach Emilki już czytaliście. Oczywiście to nie wszyscy. Część opisywałem po wcześniejszych turnusach. Z częścią nie miałem zajęć. Wszystkich jednak łączy pasja do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi. Michałkowo! Bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz