wtorek, 18 lutego 2014

Grupa wsparcia - teraz ja

"Każdy dzień jest podróżą przez historię."

 Jim Morrison

Czekając na historie pozostałych uczestników grupy (miejmy nadzieję, że dotrą) przypomnę moją historię. Chętnie zakończyłbym po prostu cytatem z Rejsu "Z... Znamy się mało... Więc może ja bym powiedział parę słów o sobie, najpierw.Urodziłem się... Urodziłem się w Małkini w 1937 roku w lipcu. Znaczy w połowie lipca... właściwie w drugiej połowie lipca właściwie... Yyyy... Dokładnie 17 lipca. Yyyy... No... to tyle może o sobie - na początek...Czy są jakieś pytania ?"

Tak prosto nie było. Fakt urodziłem się, ale nie w Małkini. W 2010 roku i jeszcze przed urodzeniem rodzice wiedzieli, że mam wodogłowie. Od tego się zaczęło. Wodogłowie w wyniku zakażenia toksoplazmozą. Od razu wyjaśniam, że kot nie miał z tym nic wspólnego. Zakażenie odbyło się drogą pokarmową. Mama się zakaziła zjadając nieświadomie zakażony kawałek mięsa. Jak już się urodziłem to zaczęła rosnąc mi główka. Toksoplazmoza z mamy przelazła na mnie. Pierwotniak dostał się do mojego mózgu i zaczął broić. Płyn rdzeniowo mózgowy zaczął rozsadzać mi głowę. Lekarze wszczepili mi dwa zbiorniki, z których ściagali nadmiar płynu. Po drodze okazało się, że nie widzę, że mam lekooporną padaczkę, a do tego ropne zapalenie opon mózgowych. Całość doprowadziła do mózgowego porażenia dziecięcego Mój mózg ma spore braki i nie wygląda jak standardowo przyjęty dla gatunku homo sapiens.  Moje perypetie można prześledzić czytając blog od początku. Mimo mojej bardzo ciężkiej sytuacji rodzice nie zwątpili we mnie i nie poddali się. Nie oznacza to, że nie mają słabszych dni. Starają się jednak żyć normalnie na tyle na ile to możliwe. Moje dni to rehabilitacja i ćwiczenia. Wielu rzeczy nie mogę i nie potrafię, ale na pewno umiem się cieszyć i kocham jak każde dziecko.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Trafiłam do Ciebie Szymku przez przadek dwa tygodnie temu. Trafiłam ze strony konkursowej Blog roku 2013. Zagłosowałam. Przeczytałam. Wszystko, od początku. Ze wzruszeniem, łzami ale też uśmiechem. Bo nie ma tu tylko bólu, jest pogodna codzienność.

Jesteś Szymku bardzo dzielnym chłopcem. Masz dużo siły, nie poddajsz się, walczysz, mimo, że ciemna strona snu wygrywa niektóre bitwy. Twoje życie jest diametralnie inne od życia przeciętnego człowieka. Czy przez to jesteś mniej szczęśliwy? Myślę, że chyba nie. Choć nie raz jest ciężko, choć boli, jesteś otoczony miłością. Uśmiechasz się, więc jest i radość. Jest wspaniała Mama, Tata, Mateo. No i Pan Kot. Masz przy sobie wszystkich, którzy Cię kochają. Którzy każdego dnia starają się, żeby Twoich uśmiechów było jak najwięcej. Ukochanych kaczorków :). Podziwiam CałąTwoją rodzinkę Szymku. Przede wszystkim za to, że otacza Cię radość.

Bardzo się cieszę, że tu trafiłam, i że Cię znalazłam. Jestem i zostaję z Tobą. I pomogę choć troszkę na kolejny wyjazd do Michałkowa.

Patrycja z Opola

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

Nie wiem co powiedzieć...bardzo dziękuję